Tunezyjska policja użyła we wtorek gazu łzawiącego, by rozproszyć demonstrację kilkuset studentów college'ów w mieście Thala na wschodzie kraju, co oznacza wznowienie gwałtownych protestów po krótkim okresie spokoju - poinformowali świadkowie wydarzeń.
"Setki studentów wyszły dziś rano na ulicę w akcie solidarności z młodzieżą z Sidi Bouzid. Bezrobotni przyłączyli się niebawem do protestu, który przerodził się w starcia z policją, używającą gazu łzawiącego do rozproszenia protestujących" - powiedział agencji Reutera naoczny świadek Belgacem Saihi.
Jego relacje potwierdził Jamal Boulabi, kierujący związkiem zawodowym nauczycieli w Thala. Od władz tunezyjskich nie udało się na razie uzyskać komentarza w tej sprawie.
Początek zamieszkom dała próba samobójcza dwudziestokilkuletniego mężczyzny, który w ubiegłym miesiącu podpalił się przed budynkiem rządowym w mieście Sidi Bouzid w środkowej Tunezji, by zaprotestować przeciwko skonfiskowaniu przez policję jego wózka z owocami i warzywami.
Protesty rozszerzyły się na inne miasta, w tym stołeczny Tunis, Sousse i Sfax. Według francuskich mediów, kilku bezrobotnych absolwentów próbowało popełnić samobójstwo przy pomocy prądu elektrycznego, w co najmniej jednym przypadku skutecznie, by zaprotestować przeciwko "biedzie i bezrobociu".
Inny bezrobotny absolwent poniósł śmierć, gdy policja została zmuszona do "strzelania w obronie własnej", by rozproszyć demonstrantów w mieście Bouziane na południu kraju. Według Boulabiego ze związku zawodowego nauczycieli, we wtorkowym proteście uczestniczyli studenci czterech miejscowych college'ów.
"Oni (policjanci) otaczają teraz wykładowców i studentów wewnątrz naszego college'u, nie zezwalając nikomu na jego opuszczanie" - powiedział Boulabi. (PAP)
dmi/ ap/
8006029