Co najmniej 100 osób zostało rannych w środę w starciach manifestantów z policją w mieście Siliana w północnej Tunezji - poinformowały służby medyczne. Protestujący domagali się pomocy materialnej i uwolnienia więźniów zatrzymanych od 2011 roku.
"Jest co najmniej stu rannych, a osoby w stanie krytycznym zostały przewiezione do innych szpitali" - powiedział agencji Reutera Taher Amri ze szpitala w Silianie.
Państwowa telewizja podała, że rannych jest co najmniej 80, a mieszkańcy zablokowali drogi dojazdowe do miasta, podpalając barykady z opon.
Według AFP rannych zostało blisko 200 osób.
Zamieszki rozpoczęły się we wtorek, gdy tysiące osób wyległy na ulice Siliany, położonej w najbardziej zubożałym regionie Tunezji na skraju Sahary. Protestujący domagają się pomocy materialnej, dymisji władz prowincji, a także uwolnienia osób zatrzymanych w związku z różnymi atakami w 2011 i 2012 r. W tym czasie w kraju zatrzymano około 220 salafitów, podejrzanych o udział w atakach przypisywanych przez władze temu rygorystycznemu sunnickiemu ruchowi. Około stu z nich oskarżono o udział w ataku na ambasadę USA w Tunisie 14 września.
Protesty nasiliły się na skutek pogłosek, że w starciach z policją były ofiary śmiertelne. Źródła medyczne i policyjne poinformowały, że nikt nie został zabity, a tunezyjskie MSW odmówiło skomentowania tych wydarzeń ani nie podało oficjalnej liczby rannych.
Tysiące manifestantów zgromadziły się w środę rano przed siedzibą lokalnych władz prowincji w Silianie. Po południu starcia z policją, która użyła gazu łzawiącego i gumowych kul, by rozproszyć tłum, nie traciły na sile.
Gwardia narodowa - siły porządkowe podlegające ministerstwu spraw wewnętrznych - wysłała czołgi na ulice miasta, by przywrócić porządek.
Są to najpoważniejsze zamieszki w Tunezji od września, kiedy w starciach przed ambasadą USA w Tunisie podczas protestów przeciwko antyislamskiemu filmowi "Niewinność muzułmanów" zginęły cztery osoby, a co najmniej 40 zostało rannych.
We wtorek Bank Światowy zaaprobował wartą 500 mln dol. pożyczkę dla Tunezji, która ma jej pomóc podnieść się z zapaści gospodarczej, w jakiej pogrążyła się dwa lata temu po powstaniu przeciw poprzedniemu reżimowi. Obalony został wówczas, po 23 latach rządów, prezydent Zin el-Abidin Ben Ali.
Fundusze z Banku Światowego mają przyśpieszyć ożywienie gospodarcze w kraju, zasilając sektor finansowy i wspomagając reformy, które mają zasadnicze znaczenie dla wyrównania nierówności społecznych w Tunezji. (PAP)
fit/ mc/
12724261 12724467 12724123 arch.