Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tusk: dwudniowe wybory poprawią frekwencję

0
Podziel się:

Dwudniowe wybory nie będą miały wpływu na to, jakie poparcie dostanie dana
partia, ale na pewno frekwencja będzie większa - uważa premier Donald Tusk. Jak zaznaczył, gdyby
referendum akcesyjne w 2003 r. nie trwało dwa dni, Polska pewnie nie weszłaby do UE.

Dwudniowe wybory nie będą miały wpływu na to, jakie poparcie dostanie dana partia, ale na pewno frekwencja będzie większa - uważa premier Donald Tusk. Jak zaznaczył, gdyby referendum akcesyjne w 2003 r. nie trwało dwa dni, Polska pewnie nie weszłaby do UE.

"Intuicja mówi mi, że nie ma to żadnego wpływu na wyniki wyborów w sensie, kto ile głosów dostanie, natomiast frekwencja chyba będzie większa" - powiedział premier na piątkowej konferencji prasowej w Gdańsku pytany o sprawę dwudniowego głosowania.

Jego zdaniem dwudniowe wybory "raczej poszerzają demokrację". Jak dodał, chciałby spotkać osobę, która uważa, że im większa frekwencja, tym mniejsza demokracja. "Wydaje mi się to absurdalne" - dodał Tusk.

Szef rządu zwrócił też uwagę, że gdyby referendum akcesyjne w 2003 roku nie trwało dwa dni, nie udałoby się uzyskać w nim 50 proc. frekwencji. "Dzisiaj wiadomo, że gdyby referendum przed wejściem Polski do UE nie było dwudniowe, to nie mielibyśmy wystarczającej frekwencji i nie weszlibyśmy do Unii, mimo że 80 proc. Polaków chciało, żebyśmy weszli, ale nie byli w stanie w ciągu jednego dnia w tym referendum uczestniczyć" - podkreślił.

Premier pytany o możliwość zawarcia po wyborach koalicji z SLD, odparł, że kampania i wybory są dopiero za kilka miesięcy, więc za wcześnie dzisiaj prognozować, co kto w nich ugra. Jak podkreślił, dla niego "prawdziwy sens będzie miała wygrana" i - jak mówił - "trzeba walczyć o całą stawkę". "Różnie oceniacie nasz rząd, ale nie chciałbym, aby kolejny rząd, w którym miałbym uczestniczyć, był gorszy" - powiedział szef rządu.

"Każdy, kto miałby ambicję rządzić po wyborach, także z moim udziałem, musiałby wypełniać pewne kryteria, na coś pożytecznego i sensownego się umówić" - zaznaczył Tusk. W jego ocenie, "możliwość samodzielnego utworzenia rządu, to jest optimum, nie tylko z jego punktu widzenia, ale także Polski".

"Koalicje w Polsce z reguły polegają też na zgniłych kompromisach. Dobrze, by było zawalczyć skutecznie o całość. Mam wiarę i wystarczająco dużo siły, aby takie marzenia poważnie traktować" - dodał Tusk.

Dopytywany, czy będzie kandydował w wyborach do Sejmu z Warszawy, premier powiedział, że w poprzednich wyborach dostał "wielkie zaufanie warszawiaków". "Nigdy nie ukrywałem, że jestem stąd, z Trójmiasta, ale mieszkam i pracuję w Warszawie też od wielu lat, więc jestem taki dwuojczyźniany. Mam w pamięci wspaniałe poparcie warszawiaków cztery lata temu i nie mógłbym ich dzisiaj zdradzić ani opuścić" - dodał Tusk.

Pytany, czy zamierza "skorzystać" z b. szefa SLD Wojciecha Olejniczaka powiedział: "Jak można spytać takiego gościa jak ja, czy chce skorzystać z Wojciecha Olejniczaka. No ludzie" - żartował Tusk. (PAP)

pat/ ajg/ par/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)