Premier Donald Tusk zaprzeczył w czwartek, jakoby informacje o jego zagranicznych przelotach samolotami rejsowymi miały być utajnione. "To nieprawda" - powiedział Tusk dziennikarzom w Brukseli.
Czwartkowy "Dziennik" napisał, że Kancelaria Premiera zamierza wprowadzić embargo na szczegółowe informacje o zagranicznych lotach szefa rządu. Embargo miałoby mieć związek z fałszywym alarmem bombowym, który zakłócił ubiegłotygodniowy lot Tuska do Nowego Jorku.
Tusk zapewnił, że informacje o tym, którym samolotem lata, nie będą utajniane. "Przeczytałem informację, że będziemy coś utajniać, ale to nie jest prawda" - powiedział premier.
"Z całą pewnością nie widzę powodów, by wywieszać wielki transparent, że lecę tym i tym samolotem. Nikt nie uwierzy, że to informacja wagi państwowej. Niemniej nie będziemy z niczego robić tajemnicy" - dodał Tusk.
Premier podkreślił, że "większość cywilizowanych krajów oszczędza pieniądze na władzy", a wielu przywódców europejskich lata samolotami rejsowymi. "Ja co tydzień latam rejsowym samolotem na trasie Gdańsk - Warszawa i nie pozwolę, by ktoś w Polsce tylko dlatego, że ma w tym interes, kwestionował coś, co jest normalne dla większości przywódców europejskich. To nie jest moja fanaberia, to nie jest mój wymysł" - powiedział Tusk.
"To nie jest ani ujmą dla mnie jako premiera ani majestatu Rzeczypospolitej. Większą ujmą jest jak jedzie polityk i ma 100 ochroniarzy i wydaje setki tysięcy na hotele. To wstyd" - podkreślił szef rządu.(PAP)
mkr/ icz/ la/ gma/