Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tusk: następne cztery lata będą lepsze, szybsze

0
Podziel się:

Następne cztery lata będą lepsze, szybsze, takie o jakich marzyliśmy od 10
lat - od kiedy PO powstała - mówił szef PO Donald Tusk po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów.
Na poniedziałek zapowiedział pierwsze rozmowy o koalicji. Politycy PO chcą kontynuować sojusz z
PSL.

Następne cztery lata będą lepsze, szybsze, takie o jakich marzyliśmy od 10 lat - od kiedy PO powstała - mówił szef PO Donald Tusk po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów. Na poniedziałek zapowiedział pierwsze rozmowy o koalicji. Politycy PO chcą kontynuować sojusz z PSL.

"Pamiętacie ten moment cztery lata temu, kiedy z taką wielką radością i entuzjazmem przyjęliśmy pierwsze informacje o wynikach wyborów. Głęboko wierzyliśmy, że nasze zwycięstwo ma sens. Chcę podziękować wszystkim Polakom za to, że cztery lata później (...) znowu potwierdzili to, że tamte chwile miały sens i że całe te cztery lata miały głęboki sens - dla Polski, dla wszystkich Polaków i dla nas - ludzi Platformy" - powiedział Tusk.

Po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów w biurowcu Focus, gdzie odbywa się w niedzielę wieczór wyborczy PO rozległy się entuzjastyczne okrzyki i burza oklasków. Goście skandowali "Donald, Donald", a szef PO otrzymał bukiet biało-czerwonych róż. Jeszcze przed wejściem liderów PO na scenę widać było, że znają prognozy, byli uśmiechnięci i rozluźnieni. Po ogłoszeniu wyników Tusk i wiceszef partii Grzegorz Schetyna symbolicznie uścisnęli dłonie w zwycięskim geście. Także reszta polityków PO nie kryła radości ze zwycięstwa.

Tusk dziękował wyborcom - tym, którzy głosowali na PO i wszystkim pozostałym. "Będziemy przez kolejne cztery lata razem solidarnie dźwigać odpowiedzialność za naszą ojczyznę. To dla mnie i dla Platformy największy zaszczyt, że będziemy mogli przez kolejne cztery lata pracować dla was wszystkich, niezależnie od tego, na kogo dzisiaj głosowaliście" - powiedział szef Platformy.

Tusk przyznał, że w ciągu ostatnich kilku tygodni nie wszyscy wierzyli w "sukces PO, sukces Polski optymistycznej, wierzącej w swoje siły, Polski, która chce iść do przodu, wbrew przeciwnościom". Dziękował tym, którzy popierali PO. Dziękował ludziom sztuki - filmu, literatury, ale też politykom, którzy popierali PO. "Wszystkim bez wyjątku składam najniższe wyrazy uznania i szacunku. Dzięki tak od serca, jesteście kochani, ja tej pomocy nigdy nie zapomnę" - deklarował.

Tusk podziękował szefowi sztabu PO Jackowi Protasiewiczowi: "Jacku, brawo. Naprawdę dobra robota", a także swojej żonie Małgorzacie za to, że wytrzymała z nim 35 niełatwych lat, spośród których ostatnie cztery były "szczególny wyzwaniem".

Deklarował, że dla niego i dla PO największym zaszczytem jest móc przez kolejne cztery lata pracować dla Polaków. "Dla was wszystkich, niezależnie od tego, na kogo dzisiaj głosowaliście - zwrócił się do wyborców Tusk. "Te cztery lata będziemy musieli przepracować dwa razy mocniej, będziemy musieli działać dwa razy szybciej" - zaznaczył.

Jak powiedział, Polacy mają prawo do coraz wyższej jakości życia i coraz wyższej jakości polityki. "Gdybym nie był przekonany, że potrafimy przez następne cztery lata zrobić rzeczy dobre i wielkie dla Polski, to bym nie zawracał Polakom głowy naszą kampanią" - zaznaczył Tusk. Jego zdaniem, "następne cztery lata będą lepsze, szybsze, takie o jakich marzyliśmy od 10 lat - od kiedy PO powstała".

"Podziękujcie Polsce i Polakom, Panu Bogu, podziękujcie sobie samym, że wytrzymaliście. Zrobiliśmy wielką rzecz, po to, żeby dla Polski zrobić jeszcze większe rzeczy" - mówił Tusk do zebranych na wieczorze wyborczym PO.

"Nie jestem człowiekiem przesądnym, ale myślę sobie, że dobre słowa raz powtórzone, jeśli przyniosły efekt, to mogą przynieść efekt, także na kolejne cztery lata, więc wierzcie mi - nie zmieniłem tego najważniejszego poglądu na świat, że miłość jest ważniejsza od władzy i będę dalej w to głęboko wierzył" - zapewnił szef rządu. Nawiązał w ten sposób do swojego przemówienia po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów cztery lata temu.

Tusk zapowiedział, że w poniedziałek odbędą się pierwsze rozmowy o koalicji: "Jutro przyjdzie czas pierwszych rozmów, ale będziemy przecież czekali na oficjalne wyniki" - podkreślił.

Politycy PO obecni na wieczorze wyborczym w rozmowach z dziennikarzami nie kryli zadowolenia z sondażowych wyników wyborów parlamentarnych i wyrażali oczekiwanie, że kolejne cztery lata będzie funkcjonować koalicja PO-PSL. Nie chcieli jednak mówić o tym, z kim PO może jeszcze współrządzić, gdyby głosy PO i PSL okazały się niewystarczające.

Szef MSZ, wiceprzewodniczący PO Radosław Sikorski, pytany, czy powstanie rząd PO-PSL, odparł: "Jeśli się uda, to zawsze mówiliśmy, że chcielibyśmy po prostu kontynuować". "Mam nadzieję, że rozkład mandatów pozwoli nam na koalicję z PSL" - mówiła po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów rzeczniczka sztabu wyborczego PO Małgorzata Kidawa - Błońska.

"Partner był sprawdzony, a to dobra podstawa do rozpoczęcia rozmów koalicyjnych przy tworzeniu nowego rządu, który mógłby być również dobrą kontynuacją" - wtórował jej minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.

Szef doradców premiera Michał Boni mówił dziennikarzom, że dotychczasowa koalicja PO-PSL dawała Polsce rozwój i szansę. "Warto na pewno kontynuować tę koalicję i miejmy nadzieję, że tych głosów starczy" - podkreślił Boni. A Władysław Bartoszewski przekonywał, że "to co jest sprawdzone, jest bardziej pożądane, niż gruszki na wierzbie".

Sikorski pytany w TVN24, czy w przyszłym rządzie również będzie ministrem spraw zagranicznych odparł: "Jak pan premier da".

Komentując wynik wyborów Sikorski mówił, że to "ostateczne potwierdzenie tego, że nasza koncepcja współpracy europejskiej, modernizacji Polski znajduje aprobatę". Ubolewał, że połowa Polaków nie poszła na wybory. "To dla nas polityków rozczarowujące" - przyznał. Podkreślał satysfakcję, jaką PO ma z utrzymania władzy: "W całej Europie kryzys, partie rządzące przegrywają wybory, a u nas - potwierdzenie mandatu" - zaznaczył.

Sikorski ocenił, że wynik wyborów to "dzwonek ostrzegawczy dla opozycji, która "nie zwiększyła swego stanu posiadania, tylko odwrotnie". "To powinien być bardzo poważny bodziec dla przemyślenia swojego stosunku do innych partii, do demokracji, do państwa polskiego. Ten model powstańczy, insurekcyjny - zdaje się, że jest nieskuteczny" - ocenił Sikorski.

Wiceszef PO komentował też nadspodziewanie dobry wynik Ruchu Palikota: "My lubimy lewicę tak bardzo, że chcielibyśmy, żeby były co najmniej dwie" - stwierdził Sikorski.

Z kolei Władysław Bartoszewski powiedział, że gdyby wyniki wyborów były inne, to byłby smutno zaskoczony. "To by znaczyło, że źle znam moje społeczeństwo, a bardzo mi na tym zależy, żeby rozumieć moje społeczeństwo" - zaznaczył.

Z sondażowego wyniku wyborów według TNS OBOP wynika, że wybory wygrało PO z wynikiem 39,6 proc. przed PiS - 30,1 proc. Trzecie miejsce zajął Ruch Palikota - 10,1 proc.; do Sejmu weszły też PSL - 8,2 proc. i SLD - 7,7 proc. PJN znalazła się poza Sejmem z wynikiem 2,2 proc.

Z kolei według sondażu przeprowadzonego przez Homo Homini dla Polsat News, PO uzyskała 34,9 proc. głosów, PiS - 29,6 proc., SLD - 12,8 proc., PSL - 9,9 proc., a Ruch Palikota - 8,6 proc. (PAP)

laz/ mrr/ pat/ son/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)