Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tusk: nie ruszy masowa produkcja stoczniowa

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że rząd wraz z samorządowcami z
Gdyni i Szczecina powinien zastanowić się nad możliwościami stworzenia miejsc pracy dla byłych
stoczniowców. Jego zdaniem, nie można liczyć na to, że w szczecińskiej i gdyńskiej stoczni ruszy
produkcja statków na masową skalę.

Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że rząd wraz z samorządowcami z Gdyni i Szczecina powinien zastanowić się nad możliwościami stworzenia miejsc pracy dla byłych stoczniowców. Jego zdaniem, nie można liczyć na to, że w szczecińskiej i gdyńskiej stoczni ruszy produkcja statków na masową skalę.

"Myślałem długo, czy dzisiaj jest stosowny moment, by te słowa powiedzieć. Ale chyba nie ma sensu dłużej czekać. Tym bardziej, że wiem o tym, że nadal część działaczy związkowych będzie mobilizowała środowiska stoczniowców - dawnych stoczni w Gdyni i Szczecinie. Nie chcę, by ten +chocholi taniec+ trwał dalej - że tu ktoś coś obieca, to jakiś protest, i tak kolejne miesiące będzie udawało się przed samymi sobą, że lada dzień ruszy znowu na masową skalę produkcja stoczniowa - bo nie ruszy. I zdajemy sobie z tego sprawę" - mówił Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.

Podczas konferencji premier mówił, że rząd powinien zastanowić się wspólnie z samorządem Gdyni i Szczecina nad ofertami pracy dla byłych stoczniowców. "Uważam za rzecz jak najbardziej celową, by zastanowić się wspólnie ze środowiskami zainteresowanymi, także przedsiębiorcami i przede wszystkim samorządem Gdyni i Szczecina, co zrobić, aby maksimum ludzi w tych miejscach - tak atrakcyjnych - znalazło pracę" - powiedział szef rządu.

"Chcemy zrobić wszystko, aby stoczniowcy - niestety, trzeba powiedzieć w odniesieniu do większości z nich - byli stoczniowcy - uzyskali możliwie atrakcyjną pracę, możliwie w tym samym miejscu. Chociaż najprawdopodobniej profil produkcji czy typ aktywności gospodarczej będzie inny w tych miejscach" - dodał premier.

Minister skarbu Aleksander Grad przyznał, że pomylił się zbytnio zawierzając inwestorowi katarskiemu, który wygrał przetarg na zakup aktywów obu stoczni.

"Byłem przesadnym optymistą i może wszyscy byliśmy przesadnymi optymistami, ale wydawało mi się wtedy, że jeżeli inwestor kończy licytację i zostawia tak duże pieniądze na stole, jako wadium (8 mln euro- PAP), że właściwie jest to kwestia czasu, kiedy to sfinalizujemy. Ale może presja czasu, może trochę czasami inna mentalność biznesowa, że zawsze można coś zrobić za miesiąc czy później, tutaj przesądziła o tym, że nie zdążyliśmy w tych terminach" - powiedział obecny na konferencji Grad.

Podkreślił, że w najbliższym czasie będzie starał się sprzedać aktywa postoczniowe.

Dwie godziny po konferencji premiera i szefa resortu skarbu, Komisja Europejska poinformowała, że Komisarz (ds. konkurencji) Neelie Kroes dała polskiemu rządowi dodatkowy czas na sprzedaż majątku obu stoczni. Rządowa agencja Qatar Investment Authority do 30 września miała wpłacić pieniądze za majątek stoczni w Gdyni i Szczecinie. Agencja ta może jednak wystartować w nowym przetargu, o który resort zwrócił się do Komisji Europejskiej. Fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights, który wygrał przetarg na główne części majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie, nie wpłacił w wyznaczonym terminie pieniędzy za majątek zakładów.

Dziennikarze dopytywali szefa rządu o związek między sprzedażą stoczni z kontraktem gazowym, jaki Polska podpisała z Katarem. Tusk odparł, że rząd nie wiązał obu tych spraw.

W czerwcu tego roku PGNiG i Qatargas z Kataru zawarły umowę na dostawy gazu LNG do Polski. Dostawy LNG będą realizowane od 2014 roku przez okres 20 lat w wysokości ok. 1 mln ton LNG rocznie (ok. 1,5 mld m sześć. gazu). Skroplony gaz trafiałby do Polski od różnych dostawców drogą morską.(PAP)

aop/ drag/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)