Premier Donald Tusk poinformował, że rząd nie zajmie stanowiska w sprawie przygotowanego przez PO projektu zmian w konstytucji. Jak dodał szef rządu, Platforma i koalicyjne PSL mają odmienne zdanie w sprawie tego projektu, a sprawa rozstrzygnie się w parlamencie.
"Rząd nie jest od tego, by oceniać poselski projekt konstytucji. Ale nie ma w tym żadnej ucieczki od odpowiedzialności, tylko najzwyczajniej w świecie wobec tych zmian, które proponuje projekt złożony do marszałka Sejmu, PSL i PO ma odmienne opinie" - powiedział Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów.
Dodał, że w takiej sytuacji ocena rządu byłaby "bezwartościowa", zwłaszcza że za kilka lub kilkanaście dni formalne opinie co do tego projektu zgłosi i PO, i PSL. "To będzie chyba logiczniejsze, bo sprawa i tak rozegra się na poziomie parlamentu" - stwierdził Tusk.
Zaznaczył przy tym, że ani on, ani szef PSL, wicepremier Waldemar Pawlak, nie będą unikać "jednoznacznej oceny". "Ja mam swoją ocenę i nie wszystkie elementy tego projektu mi odpowiadają, ale w rolach nie premierowskich, tylko szefów partii będziemy ten projekt oceniali" - powiedział premier.
Zajęcie stanowiska wobec projektu zmian w konstytucji figurowało jako jeden z punktów porządku wtorkowego posiedzenia rządu. Projekt ten zakłada m.in. zmniejszenie liczby posłów z 460 do 300 oraz powiązanie liczby mandatów w Senacie z liczbą mieszkańców w województwie w ten sposób, że na każdy rozpoczęty milion mieszkańców przypadałby jeden mandat.
Wnioskodawcy obliczyli, że obecnie województwom przypadałoby od dwóch do sześciu mandatów, a Senat liczyłby 49 senatorów, ale w przyszłości mogłoby się to zmienić. Ponadto prawo zasiadania w Senacie otrzymaliby byli prezydenci wybrani w wyborach powszechnych; mogliby się jednak zrzec tego uprawnienia.
PO opowiada się też za tym, aby Sejm mógł odrzucać prezydenckie weto bezwzględną większością głosów - a nie jak obecnie większością 3/5 głosów. Prezydent nadal byłby wybierany w wyborach powszechnych, ale warunkiem startu w wyborach byłoby zebranie 300 tys. podpisów z poparciem (obecnie - 100 tys.)
Kolejna propozycja dotyczy tego, by immunitet parlamentarny był nadawany posłom i senatorom tylko wtedy, gdy istniałoby zagrożenie, że władza nadużywa służb czy wymiaru sprawiedliwości przeciw parlamentarzyście. Projekt zakłada też likwidację selektywnego wotum nieufności, kierowanego przeciwko wybranemu ministrowi. (PAP)
joko/ mok/ gma/