Na Ukrainie istnieją dwa scenariusze zerwania zaplanowanych na styczeń wyborów prezydenckich - oświadczyła premier Julia Tymoszenko, która jest jednym z faworytów w wyścigu o najwyższy urząd w państwie.
Według pierwszego scenariusza do wyborów może nie dojść, jeśli Sąd Konstytucyjny skasuje przyjętą niedawno przez parlament ustawę wyborczą. Została ona skierowana do sądu 14 września przez prezydenta Wiktora Juszczenkę.
"Znajdą tam (w ustawie wyborczej) jakiś postawiony w nieodpowiednim miejscu przecinek i ustawa może być skasowana" - powiedziała Tymoszenko, występując w piątek późnym wieczorem w jednej ze stacji telewizyjnych swego rodzinnego Dniepropietrowska.
Drugi wariant zerwania wyborów miałby polegać na doprowadzeniu do drastycznego obniżenia wartości ukraińskiej waluty narodowej, hrywny.
"Oni planują +zabicie+ kursu hrywny, co może doprowadzić do całkowitego upadku systemu bankowego i gospodarki państwa, po czym będą mogli wprowadzić stan wyjątkowy" - ostrzegła szefowa rządu, mając na myśli prezydenta Juszczenkę i kontrolowany przez niego Narodowy Bank Ukrainy.
Zgodnie z sondażami ukraińskiej opinii publicznej w styczniowych wyborach Julia Tymoszenko może liczyć na ok. 14 proc. poparcia. Pierwsze miejsce badani dają byłemu premierowi i przywódcy określanej jako prorosyjska Partii Regionów, Wiktorowi Janukowyczowi (ponad 20 proc. poparcia).
Prezydent Juszczenko, który w styczniu będzie ubiegał się o reelekcję, może liczyć na poparcie w granicach 4-7 proc.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ keb/ drag/
