Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Uczestnicy konferencji NBP: trzeba większej integracji w UE

0
Podziel się:

Na konieczność zacieśnienia integracji europejskiej i wspólnej walki z
kryzysem zwracali uwagę uczestnicy organizowanej w Warszawie przez Narodowy Bank Polski konferencji
poświęconej stabilności kontynentu i wyzwaniom dla strefy euro.

Na konieczność zacieśnienia integracji europejskiej i wspólnej walki z kryzysem zwracali uwagę uczestnicy organizowanej w Warszawie przez Narodowy Bank Polski konferencji poświęconej stabilności kontynentu i wyzwaniom dla strefy euro.

Otwierając spotkanie przebiegające pod wezwaniem "Ku większej integracji i stabilności Europy: wyzwania dla strefy euro oraz Europy Środkowej, Wschodniej i Południowo-Wschodniej" prezes NBP Marek Belka powiedział, że jego wyniki mogą stać się drogowskazem dla kierujących Europą. "Kluczowe problemy stojące przed integracją europejską muszą być rozwiązywane wspólnie. Ta konferencja ma stać się platformą wymiany poglądów i wskazywania doświadczeń i rozwiązań, które pozwolą nam stawić czoło wyzwaniom Europy nowego stulecia" - powiedział Belka w swoim wystąpieniu.

"Jestem przekonany, że wspólnie możemy zgromadzić doświadczenia i wiedzę, które pozwolą nam pójść w stronę bardziej zintegrowanej i stabilnej gospodarki. Trzeba się upewnić, że projekt europejski będzie mógł zmierzać naprzód" - podkreślił.

Prezes NBP zapewnił, że Polska pozostaje zdecydowana na przystąpienie do strefy euro, choć jej aspiracje w tej kwestii "zostały nieco zmienione po wybuchu kryzysu". "Polska pozostaje nadal zdecydowana do przystąpienia do strefy euro. Ale w obecnych okolicznościach trudno byłoby wskazywać jakąś konkretna datę przystąpienia do strefy euro i przyjęcia wspólnej waluty. Zanim to się stanie, bardzo ważne jest odpowiednie przygotowanie polskiej gospodarki do tej zmiany" - zaznaczył.

Według Belki zasady wewnątrz strefy euro powinny być odpowiednio dostosowane tak, "aby stać na straży stabilności unii walutowo-gospodarczej". Szef NBP uważa, że w efekcie kryzysu zmieniło się nastawienie do euro zarówno w strefie, jak i poza nią. "Nagle różnice w postrzeganiu ryzyka i wiarygodności krajów w ramach strefy euro zostały zauważone przez inwestorów. (...) W związku z tym koszty kapitału dla krajów, które chciałyby przystąpić do strefy euro, wzrosły. Natomiast atrakcyjność euro, jako wspólnej waluty, spadła" - powiedział.

Belka ocenił, że "odłączenie państw wschodnich od jądra Europy" byłoby szkodliwe dla całości gospodarki. "Unia Europejska powinna być katalizatorem współpracy. Propozycje wskazujące potrzebę budowy nowych instytucji w strefie euro i izolowania ich od części Europy powinny być unikane, ponieważ stworzą dystans pomiędzy strefą euro a resztą Europy" - podkreślił szef polskiego banku centralnego.

Biorący udział w konferencji prezydent Bronisław Komorowski wskazał, że mimo mankamentów, które ma strefa euro, nie można zaprzepaścić dorobku integracji. "UE jest konstrukcją w nie mniejszym stopniu polityczną, co gospodarczą, opartą na wspólnie posiadanych wartościach i na zasadzie wspólnej odpowiedzialności i solidarności państw członkowskich" - podkreślił prezydent.

Jak mówił, dzięki tej konstrukcji "naturalne polityczne i gospodarcze konflikty interesów rozwiązują się w drodze negocjacji i wypracowywania kompromisu". Unia Europejska jest konstrukcją, "która zapewniła niemal całej powojennej Europie kilkadziesiąt lat pokoju" - dodał.

"Ustanowienie strefy euro (...) było dalszym, ważnym krokiem na drodze do ściślejszego integrowania się narodów Europy i całego kontynentu, do Europy bezpiecznej gospodarczo, solidarnej i otwartej na kolejnych członków" - ocenił.

Według prezydenta, obecny kryzys w strefie euro "to moment zwrotny w historii, być może moment najtrudniejszy od początku procesu integracji". "Zachwiana została bowiem stabilność strefy euro i boleśnie unaoczniły się braki w tej konstrukcji. Globalny kryzys finansowy uwypuklił mankamenty w organizacji instytucjonalnej i w funkcjonowaniu strefy euro oraz całej UE" - powiedział Komorowski.

Prezydent poinformował, że Polska nie chce stać bezczynnie z boku czekając na zastąpienie złotego przez euro. Według niego strefa euro to projekt "jutra" dla krajów dotychczas nieobjętych jej zasięgiem, takich, jak np. Polska. "Nie chcemy stać bezczynnie z boku czekając na zastąpienie złotego euro. Pragniemy aktywnie brać udział w reformowaniu ustroju unii walutowej, uczestnicząc - podobnie, jak pięć innych krajów spoza strefy euro - w Pakcie Euro Plus oraz aktywnie współkształtując nowe zasady zarządzania gospodarczego" - powiedział.

"Jest to istotne z punktu widzenia nie tylko naszych chęci, ale także woli uczestniczenia w unii walutowej w przyszłości. Jednocześnie sami chcemy kontynuować politykę, która zapewni Polsce spełnienie warunków nominalnej i realnej konwergencji" - zaznaczył prezydent.

W ocenie Komorowskiego, niektóre rozwiązania instytucjonalne i zasady leżące u ich podstaw wymagają przeformułowania, inne bardziej rygorystycznego przestrzegania, jeszcze inne uzupełnienia. Komorowski pochwalił Europejski Bank Centralny za zapewnienie stabilności cen w strefie euro. Dodał, że wspólna waluta to także dodatkowa wymiana handlowa, wzrost gospodarczy oraz 14 mln nowych miejsc pracy. Komorowski mówił o koniecznych reformach instytucjonalnych w UE. Zaznaczył, że ważne jest, aby ich proces był otwarty i aby prowadził on ku dalszej integracji, do pogłębionej integracji.

"Wspólny, większy wysiłek umożliwi poprawę działania unii monetarnej, a tym samym zapewni Unii Europejskiej stabilność oraz zdolność do reagowania na zachodzące w jej otoczeniu zmiany" - podkreślił prezydent. Dodał, że wzmocniona i powiększona o nowych członków strefa euro, pogłębi integrację europejską i zwiększy znaczenie Europy na forum globalnym. "Jestem przekonany, że Unia Europejska i strefa euro wykorzystają obecny kryzys do odważnych i dalekowzrocznych działań, które wzmocnią fundamenty integracji europejskiej i zadecydują o sukcesie zjednoczonej Europy w dynamicznie zmieniającym się świecie" - podsumował prezydent.

Prezydent odznaczył szefa Europejskiego Banku Centralnego Jean-Clauda Tricheta Krzyżem Komandorskim z gwiazdą Orderu Zasługi RP za "wybitne zasługi dla wspierania reform gospodarczych w Polsce i rozwijanie międzynarodowej współpracy w dziedzinie finansów".

Natomiast Trichet chwalił Polskę, że jest wyjątkiem na tle regionu centralnej i wschodniej Europy. Stwierdził, że jest wzruszony tempem, w jakim rozwija się polska gospodarka. "Kiedy widzę Polskę tak szybko rozwijającą się jestem wzruszony, bo bardzo dobrze pamiętam Polskę z połowy lat 80-tych. I jeśli coś może stać się symbolem niewiarygodnej transformacji na lepsze, to ten symbol jest tutaj" - podkreślił Trichet.

Podczas swego wystąpienia szef EBC przypomniał, że przez ostatnie dwadzieścia lat, od upadku Związku Radzieckiego, kraje Europy centralnej i wschodniej podjęły szereg ambitnych reform. Dzięki procesowi transformacji gospodarczej kraje te znacznie poprawiły dochody oraz standardy życia obywateli.

Trichet mówił również o przyczynach obecnego kryzysu. Stwierdził, że w niektórych krajach przed kryzysem oczekiwania były zbyt optymistyczne, a inwestorzy i konsumenci wykazywali zachowania, które zwiększały popyt krajowy, co znacząco zwiększało presję inflacyjną. W efekcie nastąpiło niedopasowanie cen aktywów, dotyczyło to m.in. rynku nieruchomości.

Prezes EBC powiedział, że kryzys bardzo mocno uderzył w gospodarki m.in. krajów regionu centralnej i wschodniej Europy. "To co warto podkreślić (...), to, że Polska była wyjątkiem, a cały region bardzo mocno ucierpiał wskutek kryzysu. Wielu obserwatorów jest zdania, że jeśli kryzys nasilałby się, to mógłby być ogromną katastrofą dla tego regionu" - mówił Trichet.

Dodał, że udało się jednak uniknąć tej tragedii dzięki działaniom podjętym na szczeblu poszczególnych krajów. "W większości krajów działania, które były podejmowane, wymagały bardzo silnych korekt fiskalnych i innych działań, które miały przyczyniać się do utrzymania zaufania do sektora finansowego" - stwierdził szef EBC. Dodał, że bardzo ważne były również działania podejmowane przez organizacje międzynarodowe, m.in. EBC, MFW oraz przez sektor prywatny reprezentowany przez banki obecne w tym regionie, co doprowadziło do uniknięcia nieskoordynowanego wycofywania się inwestorów.

Z kolei przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wskazał, że Europę czeka kilka działań krótkoterminowych i w dłuższej perspektywie. Do pierwszych zaliczył działania wobec Grecji - odpowiedź na pytanie, jak zmniejszyć obciążenia Grecji i obciążyć sektor prywatny, dokapitalizowanie banków i stworzenie zapory ogniowej zabezpieczającej przed rozprzestrzenianiem się kryzysu.

Według Buzka w średniej perspektywie potrzebne są kroki zmierzające do poszukiwania rozwiązań, które sprawią, że kryzys się nie powtórzy. "Chcemy przeciwdziałać zastygnięciu rynków i zastygnięciu gospodarki na obecnym poziomie" - powiedział. Dodał, że Europie będzie się ciężko rozwijać bez reformy rynku pracy i reformy systemu emerytalnego.

Buzek uważa, że zwieńczeniem średnioterminowych działań byłoby stworzenie europejskiego rządu gospodarczego, który będzie podlegał kontroli Parlamentu Europejskiego. Z kolei nośnikiem decyzji takiego rządu powinna być Komisja Europejska. "Ważne, by przy tej okazji nie podzielić się na Europę dwóch prędkości" - powiedział.

Podkreślił, że kolejną ważną kwestią będzie zmiana traktatu i kolejny skok integracyjny UE, stworzenie prawdziwej unii gospodarczej.

Buzek wskazał na wartość udziału kraju w strefie euro. "Posiadanie własnej polityki monetarnej ma pewne zalety i nikt nie będzie dzisiaj twierdził, że nie. Ale, chciałbym powiedzieć z pełną mocą, udział we wspólnocie europejskiej, w której się współdecyduje, w której bierze się udział w posiedzeniach na najwyższym szczeblu, w której można wpływać na losy całej Europy, a więc własnego kraju również ma wartość nadzwyczajną" - podkreślił.(PAP)

mmu/ mki/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)