Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Ambasador Ukrainy ma nadzieję na szczyt UE-Ukraina po wyborach

0
Podziel się:

Ambasador Ukrainy przy UE Konstantin Jelisiejew wyraził w środę nadzieję,
że po wyborach parlamentarnych z 28 października UE zmieni stanowisko ws. Ukrainy, zgodzi się na
szczyt UE-Ukraina jeszcze w tym roku, a także na podpisanie umowy stowarzyszeniowej.

Ambasador Ukrainy przy UE Konstantin Jelisiejew wyraził w środę nadzieję, że po wyborach parlamentarnych z 28 października UE zmieni stanowisko ws. Ukrainy, zgodzi się na szczyt UE-Ukraina jeszcze w tym roku, a także na podpisanie umowy stowarzyszeniowej.

Na spotkaniu z grupą brukselskich korespondentów Jelisiejew poinformował, że w wyborach na Ukrainie weźmie udział 700 obserwatorów z OBWE (z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka - ODIHR), co według niego będzie największą misją obserwacyjną w historii tej organizacji.

"Mam nadzieję, że po tych wyborach strona unijna zrozumie wagę porozumienia z Ukrainą i postępu w relacjach z Ukrainą. Mam nadzieję, że odbędzie się w tym roku szczyt UE-Ukraina i podejmie on decyzję o przyszłości porozumienia" - powiedział ambasador.

"Liczę na to, że UE odbędzie też wewnętrzną debatę, burzę mózgów, by przedyskutować strategię z Ukrainą, bo teraz nie widzę prawdziwej strategii Unii dla Ukrainy. To samo dotyczy Rosji, Unia nie ma strategii. Jak tylko UE opracuje strategię dla Rosji, to natychmiast zrozumie wagę przybliżenia Ukrainy do Unii i podpisania umowy stowarzyszenia" - dodał.

UE nie wyznaczyła jeszcze daty szczytu z Ukrainą, bo czeka na ocenę wyborów parlamentarnych w tym kraju - tłumaczyło niedawno otoczenie unijnego komisarza ds. rozszerzenia Sztefana Fuelego. Ponadto Unia odłożyła podpisanie parafowanej po sześciu latach negocjacji umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Powodem jest skazanie na siedem lat więzienia byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko. Zdaniem UE wyrok ten ma podłoże polityczne.

"Unia od 15 lat co roku organizuje szczyty z Ukrainą, więc i ten rok nie może być wyjątkiem. Ukraina jest gotowa, by taki szczyt przygotować" - zapewnił Jelisiejew. Wskazał, że UE organizuje dwa razy w roku szczyty z Rosją, w tym tygodniu ma szczyt z Chinami, więc - jak pytał - "czemu nie z Ukrainą?".

Zapewniał, że to właśnie po wejściu w życie umowy stowarzyszeniowej Unia zyska instrument wpływu na Ukrainę w takich sprawach, jak poszanowanie praw człowieka, wolność mediów i zasady państwa prawa, czy też prawa mniejszości. Wskazał, że aż 92 proc. Ukraińców jest za podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z UE.

"Rozumiem, że wszyscy (po stronie UE - PAP) czekają teraz na wynik wyborów" - przyznał. Przekonywał dziennikarzy, że rząd Ukrainy zagwarantuje, by wybory były "wolne i uczciwe". Ma temu służyć - jak zapewnił - przyjęcie wszystkich chętnych obserwatorów, a także decyzja o zainstalowaniu dwóch kamer internetowych w każdym z 44 tys. lokali wyborczych.

Jelisiejew powiedział, że na wybory na Ukrainę przyjedzie rekordowa liczba 700 obserwatorów z OBWE (jej misjami obserwacyjnymi kieruje ODIHR-PAP). Sześciuset z nich to tzw. krótkookresowi obserwatorzy (na czas głosowania), a około stu - długoterminowi. Ponadto 15 europosłów wyśle na te wybory Parlament Europejski. "To najbardziej ambitna misja obserwacyjna w historii ODIHR/OBWE pod względem liczby obserwatorów. W wyborach w Rosji było tylko 200 obserwatorów, w tym 40 długoterminowych" - mówił ambasador. W sumie na październikowych wyborach ma być aż 5 tys. obserwatorów, z czego jednak ogromna większość pochodzić będzie z poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw, w tym Rosji.

Ambasador nie zgodził się z tezą, że ukraińskie wybory już dziś mogą zostać określone jako niespełniające standardów, bo nie może w nich startować liderka opozycji, czyli Tymoszenko. "Opozycja zdecydowała się brać udział w tych wyborach, więc zaakceptowali zasady gry. Uznawanie z góry, że wybory nie są uczciwe z tego powodu, że nie startuje w nich Tymoszenko i (Jurij) Łucenko (także uwięziony b. szef MSW w rządzie Tymoszenko-PAP), podważa stanowisko opozycji, bo oni zdecydowali się walczyć" - uważa Jelisiejew.

Tymoszenko została skazana w 2011 r. za nadużycia przy zawieraniu przez jej rząd umów gazowych z Rosją. Opozycyjna polityk uważa, że jej wyrok inspirował obecny prezydent Wiktor Janukowycz, z którym przegrała wybory w 2010 roku. Tymoszenko zarzuca Janukowyczowi dążenie do wyrugowania jej z polityki.

W sierpniu Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie odmówiła wpisania b. premier na listy wyborcze jej partii Batkiwszczyna, argumentując, że jako osoba karana sądownie nie może się ona ubiegać o miejsce w parlamencie.

Z Brukseli Inga Czerny (PAP)

icz/ awl/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)