Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i komisarz ds. rozszerzenia i polityki sąsiedztwa Sztefan Fuele wyrazili zaniepokojenie przebiegiem procesu powyborczego na Ukrainie. Wskazali na jego nieprawidłowości, w tym opóźnienia w liczeniu głosów.
W niedzielę, dwa tygodnie po ukraińskich wyborach, Centralna Komisja Wyborcza (CKW) ogłosiła oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych z 28 października. Zgodnie z nimi zwyciężyła rządząca Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza, zdobywając 185 mandatów w 450-osobowym parlamencie. Opozycja nie uznaje wyników wyborów w kilku okręgach jednomandatowych i oskarża Centralną Komisję Wyborczą o "kradzież głosów opozycyjnych kandydatów".
"Wyrażamy zaniepokojenie prowadzeniem procesu powyborczego, dotkniętym przez nieprawidłowości, opóźnienia w liczeniu głosów i brak przejrzystości w komisjach wyborczych" - napisali Ashton i Fuele w wydanym w poniedziałek oświadczeniu.
Skrytykowali brak reakcji na niedociągnięcia i problemy występujące już wcześniej i opisywane w raportach okresowych Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie i Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka. Ocenili, że obecny stan oznacza pogorszenie w kilku obszarach, w których uprzednio udało się osiągnąć odpowiednie standardy.
Ashton i Fuele oświadczyli, że oczekują szybkich i zdecydowanych działań ze strony rządu i innych organów państwowych m.in. w sprawie nierozstrzygających wyników w pięciu jednomandatowych okręgach wyborczych.
Jak podała ukraińska CKW w pięciu jednomandatowych okręgach ustalenie wyników głosowania było niemożliwe i wybory zostaną tam powtórzone. Chodzi o okręgi, w których - według ocen opozycji - mimo wstępnych informacji o wygranej kandydatów opozycyjnych zwycięzcami ogłoszono ludzi lojalnych wobec władz.
Unijni politycy chcą, by sprawa ta została rozwiązana w drodze dialogu ze wszystkimi partiami politycznymi reprezentowanymi w Radzie Najwyższej w zgodzie z normami i standardami europejskimi. "Ostateczny skład ukraińskiego parlamentu musi odzwierciedlać rzeczywistą wolę ukraińskich wyborców" - zauważyli.
Szefowa dyplomacji UE i komisarz ds. rozszerzenia przypomnieli jednak, że UE nie odwraca się od Kijowa. Zapewnili, że są zdeterminowani, by ich zaangażowanie ws. Ukrainy prowadziło w kierunku stowarzyszenia politycznego i integracji gospodarczej.
Zastrzegli przy tym, że wymaga to zdecydowanych działań ze strony rządu i parlamentu Ukrainy: umacniania procedur demokratycznych, realizowania praworządności, zmierzenia się z konsekwencjami selektywnej sprawiedliwości i energetycznego kontynuowania reform sądowych oraz innych.
Ukraińcy wybierali połowę parlamentu z list partyjnych, a drugą połowę w okręgach jednomandatowych. Dzień po wyborach OBWE oświadczyła, że startujący w nich kandydaci nie mieli równych szans, przede wszystkim z powodu nadużywania władzy przez administrację państwową.
"Ze względu na nadużycia władzy i nadmierną rolę pieniędzy w tych wyborach wydaje się, że nastąpił regres w procesie demokracji na Ukrainie" - zaznaczyła wówczas wiceprzewodnicząca Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Walburga Habsburg Douglas.
Oświadczenie to skrytykowała ukraińska dyplomacja, która uznała, że wnioski te były "osobistymi, bezpodstawnymi i emocjonalnymi rozmyślaniami" niektórych członków międzynarodowej misji obserwacyjnej, a nie stanowiskiem ogólnym. (PAP)
stk/ kot/