Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Cameron domaga się redukcji budżetu UE

0
Podziel się:

Brytyjski premier David Cameron zażądał na szczycie UE redukcji budżetu
unijnego. Jak powiedział, nie do przyjęcia jest, by wydatki Unii wzrosły w 2011 r. o 6 proc.,
podczas gdy państwa członkowskie starają się obniżać deficyty. Poparły go Niemcy i Francja.

Brytyjski premier David Cameron zażądał na szczycie UE redukcji budżetu unijnego. Jak powiedział, nie do przyjęcia jest, by wydatki Unii wzrosły w 2011 r. o 6 proc., podczas gdy państwa członkowskie starają się obniżać deficyty. Poparły go Niemcy i Francja.

W swoim wystąpieniu Cameron powiązał temat budżetu UE ze zgodą Wielkiej Brytanii na zmianę traktatu UE, czego domagają się Niemcy.

"Dyskusja o traktacie odbędzie się w kontekście propozycji Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, by podnieść budżet UE o 6 proc. Te propozycje są nie do przyjęcia. Zwłaszcza w czasach, kiedy na poziomie narodowym rządy podejmują trudne decyzje, by kontrolować wydatki publiczne" - powiedział Cameron na szczycie.

Jeszcze zanim wszedł na spotkanie szefów państw i rządów, zapowiedział dziennikarzom, że "będzie budował koalicję", by zapobiec wzrostowi budżetu, krytykując zwłaszcza wzrost wydatków na unijną administrację.

"To całkowicie niewłaściwe, że europejskie instytucje mają wydawać więcej pieniędzy na siebie" - dodał.

Podczas dyskusji na szczycie po wystąpieniu Camerona poparli go między innymi przywódcy Francji i Niemiec oraz nowy premier Holandii, czyli najwięksi płatnicy netto do unijnej kasy.

Przewodniczący PE Jerzy Buzek, który uczestniczył w debacie, ujawnił, że po stronie Camerona była większość z około 10 przywódców, którzy zabrali głos w tej części debaty.

"To nie było jednoznaczne poparcie propozycji premiera Camerona, aczkolwiek większość głosów wspierało pana premiera Camerona (...). Opinie są podzielone, ale wszyscy podkreślają, że jest czas trudny i należy ograniczać wydatki, ale nie we wszystkich wypadkach następuje to w sposób tak jednoznaczny i tak ostry, jak w przypadku opinii premiera Camerona" - powiedział Jerzy Buzek na konferencji prasowej.

On sam opowiada się za ambitniejszym przyszłorocznym budżetem, takim, jaki przegłosował w ubiegłym tygodniu PE: wynoszącym 130 mld euro, wyższym o 6 proc. w stosunku do budżetu ubiegłorocznego.

"Wiemy, że potrzebne są dzisiaj cięcia i robi to wiele krajów UE, ale nie należy przesadzać, żeby nie zadusić gospodarki. W przypadku cięć w budżecie UE może to być szczególnie groźne. Dlatego cieszę się z poparcia kilku rządów dla w miarę bogatego budżetu UE i o ile wiem, takie jest również stanowisko polskiego rządu, że nie należy cięć posuwać zbyt daleko" - powiedział Buzek.

"Polski premier będzie reagował (na słowa Camerona) i podejmie inicjatywę" - powiedziały polskie źródła dyplomatyczne.

Aby przyjąć roczny budżet UE, potrzebne jest porozumienie PE z Radą ministrów finansów UE. Tymczasem ta w sierpniu zdecydowała, że przyszłoroczny budżet UE ma wynosić 126,5 mld euro (czyli prawie 4 mld euro mniej niż chce PE). Stanowisko ministrów finansów zostało przyjęte większością głosów, przy sprzeciwie aż siedmiu krajów, m.in. Wielkiej Brytanii, Austrii, Czech i Holandii, domagających się jeszcze większych cięć.

Zgodnie z Traktatem z Lizbony obie instytucje mają 21 dni od rozpoczętych w środę tzw. rozmów koncyliacyjnych, by dojść do porozumienia. Jeśli się nie uda, to wtedy przyszłoroczny budżet będzie opierał się na tzw. prowizorium; sytuacja taka nie zdarzyła się w UE od 30 lat. W prowizorium środków będzie jeszcze mniej, m.in. o 800 mln euro mniej na samą politykę spójności.

Budżet na 2011 rok to tylko przygrywka do mających rozpocząć się w przyszłym roku negocjacji nad nową wieloletnią perspektywą finansową UE. Londyn nie tylko domaga się redukcji unijnych wydatków, w tym na rolnictwo, ale chce też utrzymać przywilej w postaci rabatu brytyjskiego, czyli wywalczonej w 1984 roku redukcji w składce.

Z Brukseli: Inga Czerny i Michał Kot (PAP)

icz/ kot/ keb/ kar/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)