Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Czeska wystawa ożyła, rząd przeprasza, a widzowie biją brawo

0
Podziel się:

Zgodnie z zapowiedzią elementy
kontrowersyjnej wystawy czeskiego przewodnictwa "Entropa -
Stereotypy są barierami do zburzenia" zaczęły się w czwartek
poruszać, wywołując brawa tłumnie zgromadzonych w Radzie UE
dziennikarzy i eurokratów. Czeski rząd przepraszał urażonych.

Zgodnie z zapowiedzią elementy kontrowersyjnej wystawy czeskiego przewodnictwa "Entropa - Stereotypy są barierami do zburzenia" zaczęły się w czwartek poruszać, wywołując brawa tłumnie zgromadzonych w Radzie UE dziennikarzy i eurokratów. Czeski rząd przepraszał urażonych.

Najbardziej spektakularnie ożyła instalacja Włoch, przedstawionych jako boisko do piłki nożnej. Piłkarze ubrani oczywiście w niebieskie narodowe stroje włoskiej ekipy zaczęli wykonywać onanistyczne ruchy.

Najmniej do śmiechu było organizatorom wystawy, czyli czeskiemu rządowi. Bułgaria, którą przedstawiono jako "turecką toaletę", oficjalnie zażądała usunięcia instalacji.

"Bardzo przepraszam wszystkich, których uczucia zostały urażone, rząd Bułgarii oraz wszystkich, którzy łącznie ze mną zostali oszukani" - powiedział czeski wicepremier i minister ds. europejskich Alexandr Vondra.

"Proszę pamiętać, że jest to po prostu sztuka, ani mniej, ani więcej" - powiedział. "Ta wystawa nie prezentuje czeskiego wyobrażenia o innych krajach członkowskich. Ale uświadomienie sobie uprzedzeń i stereotypów jest pierwszym krokiem, by je zwalczać. Mam nadzieję, że będziemy śmiać się z wami, a na pewno nie z was" - podkreślił Vondra.

Czeski rząd, który zamówił wystawę "Entropa - Stereotypy są barierami do zburzenia" u czeskiego artysty Davida Czernego, dopiero po jej rozstawieniu w Brukseli w poniedziałek dowiedział się, że doszło do mistyfikacji. Wystawa nie jest bowiem dziełem 27 twórców, przedstawiających w karykaturalny sposób swoje własne kraje członkowskie, ale jednego człowieka, Czerny właśnie.

Oficjalnie przeciwko wystawie zaprotestowała tylko Bułgaria. "Prowadzimy dialog z Bułgarią w tej sprawie. Jeśli rząd podtrzyma swój protest, to element wystawy dotyczący Bułgarii zostanie zniesiony" - zapewnił Vondra.

Do przeprosin przyłączył się sam autor wystawy David Czerny. Przyznał, że z pełną premedytacją oszukał czeski rząd i zapewnił, że zwróci otrzymane na realizację wystawy publiczne pieniądze - 1,9 mln koron.

"Nie chciałem nikogo obrazić, a jedynie pokazać, jak bardzo Europa jako całość jest skomplikowana" - powiedział. Zapewnił, że jeśli będzie taka potrzeba, to usunie element dotyczący Bułgarii lub zakryje go tkaniną.

Wykluczył natomiast sugestie niektórych dziennikarzy, by w miejsce Bułgarii w instalacji pojawiła się Wielka Brytania, obecnie (jako eurosceptyczna) nieistniejąca na artystycznej mapie Europy Czernego.

Mapa Polski, jak dostrzegli czujnie fotoreporterzy, pokryta jest polem ziemniaczanym. Instalacja nawiązuje do historycznego zdjęcia z 1945 roku, przedstawiającego zatknięcie przez amerykańskich żołnierzy flagi USA po zdobyciu japońskiej wyspy Iwo Jima. W pracy nieistniejącego - jak się okazało - Leszka Hirszenberga zamiast żołnierzy widać ubrane w habity postaci, które wbijają w ziemię tęczową flagę, będącą symbolem homoseksualistów.

Portret Niemiec przedstawia ten kraj pokryty siecią autostrad, które układają się zadziwiająco w kształt podobny do swastyki. Po ożywieniu wystawy, po autostradzie zaczęły jeździć samochody.

Inne kraje przedstawione są w sposób mniej lub bardziej kontrowersyjny. Francja jako kraj wiecznie strajkujący; Holandia - jako kraj tonący w morzu, gdzie nad taflą wody wznoszą się jedynie meczety; Belgia jako pudełko czekoladek, Szwecja jako zapakowane pudło firmy Ikea, w którym znajduje się skrzydło Gripena.

Większość zgromadzonych w Radzie UE pozytywnie mówiła o wystawie, podkreślając, że Czechom udało się sprowokować interesującą debatę o uprzedzeniach w sercu "politycznej poprawności" Unii Europejskiej.

Nieliczni byli oburzeni włączeniem do instalacji swastyki i traktowaniem nazizmu jako stereotypu, co mogłoby sugerować, że nie istniał. "Ale to przecież prawda, że dla wielu w Europie wszyscy Niemcy, nawet ci urodzeni po wojnie, to wciąż naziści" - bronił wystawy jeden z francuskich dziennikarzy.

Inga Czerny (PAP)

icz/ ro/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)