Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Eksperci: terroryści tacy jak Breivik są trudni do wykrycia

0
Podziel się:

Terroryści tacy jak Norweg Anders Behring Breivik, który nie należał do
żadnej organizacji i działał w granicach prawa przed dokonaniem zamachu, są trudni do wykrycia -
przyznali w czwartek eksperci Unii Europejskiej ds. walki z terroryzmem.

Terroryści tacy jak Norweg Anders Behring Breivik, który nie należał do żadnej organizacji i działał w granicach prawa przed dokonaniem zamachu, są trudni do wykrycia - przyznali w czwartek eksperci Unii Europejskiej ds. walki z terroryzmem.

Zaradzić temu mają wymiana informacji i śledzenie internetu.

W odpowiedzi na piątkowy podwójny zamach w Norwegii, w którym zginęło 76 osób, polska prezydencja w porozumieniu z unijnym koordynatorem ds. walki z terroryzmem Gillesem de Kerchovem zwołała w Brukseli nadzwyczajne spotkanie unijnych ekspertów ds. walki z terroryzmem (tzw. grupy COTER i TWG). W spotkaniu wzięli też udział przedstawiciele Norwegii.

"Od lat w Europie działają mechanizmy, które jak sądzimy będą mogły być pomocne w wykrywaniu i reagowaniu na terroryzm. Chcieliśmy upewnić się, że te narzędzia są dostępne w Norwegii" - powiedział w przerwie spotkania Timothy Jones z biura unijnego koordynatora. "W pierwszej fazie pomocy dla Norwegii swoje mechanizmy uruchomił Europol, co stanowi wsparcie dla śledztwa norweskiej policji" - dodał.

"Chcemy ocenić, jakie mamy kanały wymiany informacji i jak szybko możemy je wymieniać i jak oceniać zagrożenie takimi wydarzeniami w przyszłości" - powiedział dziennikarzom szef polskiego centrum antyterrorystycznego, płk Zbigniew Muszyński z ABW. Dodał, że służby specjalne krajów UE i Norwegii nawiązały ze sobą kontakt zaraz po zamachu i obecnie "uszczegóławiają" wątki zawarte w internetowym manifeście Breivika.

Wyjaśnił, że aby przyspieszyć wymianę informacji między poszczególnymi służbami i krajami UE trwają prace nad systemem punktów kontaktowych m.in. do spraw terroryzmu. "Chodzi o to, żeby można było mieć takie punkty, które są w stanie w bardzo szybki sposób poinformować wszystkich możliwych decydentów, gdy trzeba podjąć działania (...), żeby każdy mógł się skontaktować z każdym w sytuacji nadzwyczajnej, żeby trwało to sekundy, a nie godziny" - powiedział Muszyński.

Zaznaczył, że już istnieją sieci wymiany informacji w Europie, które "pozwalają ocenić stan zagrożenia terrorystycznego w poszczególnych krajach UE". Wśród nich wymienił sieć Europolu, komórkę kryzysową SITCEN podlegającą szefowej dyplomacji UE oraz sieci służb specjalnych. "W Polsce zgłosiliśmy, by centrum antyterrorystyczne zostało krajowym punktem kontaktowym do wymiany informacji pomiędzy służbami zagranicznymi i krajowymi" - powiedział Muszyński.

Eksperci podkreślali w czwartek, że medium rozpowszechniającym treści ekstremistyczne jest internet. Jak jednak zaznaczali, Breivik był bardzo ostrożny w wykorzystywaniu internetu przed opublikowaniem manifestu i jego posty polityczne nie były radykalne w porównaniu z innymi.

"Biorąc pod uwagę to co się wydarzyło w Norwegii, trzeba się zastanowić do jakiego stopnia internet powinien być monitorowany, przeglądany. Oczywiście wiele służb na świecie obserwuje, co się dzieje w internecie, szukając zagrożeń, ale na razie jak widać, nie jest to działanie perfekcyjne" - ocenił Muszyński.

Wykorzystanie internetu przez grupy terrorystyczne takie jak Al-Kaida, śledzi m.in. Europol.

W odpowiedzi na radykalizację postaw w krajach UE komisarz ds. wewnętrznych Cecilia Malmstroem uruchomiła unijną sieć przeciwdziałania radykalizacji. Ma to być sieć współpracy ekspertów na poziomie lokalnym m.in. policjantów i nauczycieli, którzy mogą wychwytywać objawy radykalnych postaw i przeciwdziałać ich rozszerzaniu. Pierwsze formalne spotkanie sieci ma odbyć się 9 września. Ponadto temat ten będzie poruszony na Radzie UE do spraw wewnętrznych 22 września.

W środę pod przewodnictwem polskiej prezydencji spotkali się w Brukseli eksperci od rynku wewnętrznego i obrotu chemikaliami; następne spotkanie ma się odbyć na początku września.

Od kilku miesięcy omawiany jest w UE projekt rozporządzenia w sprawie tzw. prekursorów, czyli substancji, które mogą służyć do nielegalnej produkcji materiałów wybuchowych. Taką substancją jest m.in. azotan amonu, główny składnik nawozów. Projektowane przepisy mają na celu nie tylko kontrolę obrotu nawozami, ale także zawartości azotanu amonu w nawozach.

"Również eksperci polscy dyskutowali na ten temat, co zrobić, żeby zwiększyć bezpieczeństwo, ale nie zaszkodzić przemysłowi zaopatrującemu rolnictwo" - powiedział Muszyński.

Już teraz, żeby kupić nawóz trzeba być rolnikiem. Anders Behring Breivik, by nabyć nawóz z substancją wybuchową, kupił farmę i zarejestrował się jako rolnik.

W piątkowym podwójnym zamachu terrorystycznym, do którego przyznał się Breivik, śmierć poniosło 76 osób. Na wyspie Utoya, gdzie odbywał się obóz młodzieżówki współrządzącej Partii Pracy, zastrzelonych zostało 68 osób, a osiem poniosło śmierć w ataku bombowym w Oslo.

Breivik pod pseudonimem Andrew Berwick opublikował w dniu ataku w internecie 1500-stronnicowy manifest zatytułowany "2083. Europejska Deklaracja Niepodległości". Traktuje on przede wszystkim o "wojnie rasowej" i sposobie, w jaki Europa może się uwolnić od imigrantów, a także zawiera szczegółowy opis zamachu terrorystycznego.

Breivik w dzienniku z opisem przygotowań do zamachu napisał, że w grudniu 2010 roku kupił przez internet w polskim sklepie chemicznym Keten 0,3 kg azotynu sodu za 10 euro. Firma Keten z Wrocławia ma stronę internetową w języku norweskim. Azotyn sodu to środek do konserwacji mięsa, używany w Norwegii do konserwacji mięsa łosia. Za środek Norweg zapłacił kartą płatniczą.

W tej samej firmie, również w grudniu 2010 roku, Breivik zamówił i opłacił przelewem bankowym opiewającym na 2 tys. euro 150 kg proszku aluminiowego, ale narzekał, że dostawca jest niesolidny i ignoruje jego e-maile. Norweg tłumaczył w zamówieniu, że środek ten jest mu potrzebny jako składnik farby do zabezpieczania łodzi. Przyznał, że obawiał się, że polski sklep może być monitorowany przez europejskie agencje wywiadowcze.

Norweska służba bezpieczeństwa przyznała, że w marcu w ramach międzynarodowej kontroli dewizowej otrzymała listę 80 klientów polskiego sklepu internetowego z chemikaliami, wśród których był Breivik, ale wówczas nie wzbudził on żadnych podejrzeń.

Z Brukseli Julita Żylińska (PAP)

jzi/ dmi/ ap/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)