Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: KE łagodna w sprawie terminu zrównoważenia deficytów

0
Podziel się:

Komisja Europejska dała czas Francji i
Hiszpanii aż do 2012 r., a Irlandii do 2013 r., na zrównoważenie
deficytów finansów publicznych, które wraz z pogłębiającą się
recesją znacznie wrosły powyżej dopuszczalnego przez UE progu 3
proc. PKB.

Komisja Europejska dała czas Francji i Hiszpanii aż do 2012 r., a Irlandii do 2013 r., na zrównoważenie deficytów finansów publicznych, które wraz z pogłębiającą się recesją znacznie wrosły powyżej dopuszczalnego przez UE progu 3 proc. PKB.

Grecja - gdzie sytuacja gospodarcza jest nieporównanie lepsza niż w trzech pozostałych krajach - będzie musiała wrócić poniżej progu 3 proc. do 2010 roku.

Wobec tych czterech krajów, które przekroczyły dopuszczalny poziom deficytu w 2008 r., KE wszczęła w lutym procedurę nadmiernego deficytu. Lecz kłopot z jego zrównoważeniem ma też nienależąca do strefy euro Wielka Brytania, wobec której procedura została rozpoczęta wcześniej. Zgodnie z wtorkową decyzję zejście poniżej 3 proc. ma tam nastąpić nie do roku finansowego 2009/10, ale dopiero 2013/14. W ubiegłym roku brytyjski deficyt wyniósł 4,6 proc., w tym roku ma sięgnąć 8,8 proc. PKB.

Deficyt Irlandii wyniósł w 2008 roku 6,3 proc. PKB, a prognozowany na bieżący rok sięga 11 proc. W przypadku Francji jest to odpowiednio 3,2 i 5,4 proc., Hiszpanii - 3,4 i 6,2 proc., Grecji - 3,4 i 3,7 proc.

Zgodnie z oczekiwaniami, rozumiejąc wysiłki krajów w walce z kryzysem, za którymi idzie wzrost wydatków z budżetu, KE dała więcej czasu niż przyjęty zazwyczaj jeden rok na obniżenie deficytu. Dostosowała się do terminów, które kraje same zaproponowały KE w nadesłanych tzw. programach stabilizacji.

Wiele krajów, w tym Francja, wyraziło w ostatnim czasie przekonanie, że narzucanie bardziej rygorystycznych terminów mijałoby się z celem, skoro priorytetem jest walka z recesją i pobudzenie gospodarki, trudne do pogodzenia z ograniczaniem deficytu.

Unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia zapewniał, że w sytuacji recesji Pakt Stabilizacji i Wzrostu, który jest podstawą do wszczęcia procedur, to nie sankcje, a KE stosuje go z dozwoloną elastycznością. Dlatego - jak powiedział - KE wydała "realistyczne zalecenia", dostosowane do sytuacji każdego kraju.

"Źle wykonywalibyśmy swoją pracę, gdybyśmy każdemu krajowi dali taki sam termin" - zaznaczył na konferencji prasowej w Strasburgu.

KE bierze pod uwagę podejmowane przez państwa kosztowne wysiłki budżetowe, by zwalczać recesję i wspierać zatrudnienie, zgodnie zresztą z unijnym planem pobudzania gospodarki. Nie wyklucza, że termin końcowy będzie się zmieniał w trakcie trwania procedury, jeśli na przykład okaże się, że recesja będzie trwać dłużej.

Choć - jak podkreślił Almunia - już w 2010 roku prognozowana jest poprawa sytuacji gospodarczej, którą Francja, Hiszpania, Irlandia, Wielka Brytania i Grecja powinny wykorzystać do ograniczenia deficytów.

Polski nie ma w grupie, która otrzymała czerwoną kartkę od KE, gdyż w 2008 roku deficyt według szacunków KE wyniósł 2,5 proc. Dopiero prognozowany przez Komisję w styczniu deficyt na rok 2009 ma wynieść 3,6 proc. KE nie wyklucza zresztą, że Polsce uda się go utrzymać na założonym w programie konwergencji poziomie 2,5 proc., choć zaznacza, że ten cel opiera się na dość optymistycznych założeniach wzrostu gospodarczego.

Michał Kot(PAP)

kot/ awl/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)