# dochodzą wypowiedzi ministra Sawickiego #
16.11. Bruksela (PAP) - Prowizorium budżetowe w UE zagraża krajom, które z własnych budżetów już wypłaciły dopłaty rolne za 2011 r., bo KE nie będzie mieć środków, by im zwrócić te nakłady na początku roku - ocenia komisarz Janusz Lewandowski. Marek Sawicki uspokaja: my nie mamy problemu.
"W przypadku rolnictwa mamy duży problem. W moim wstępnym rozrachunku największym poszkodowanym mogą być nie sami beneficjenci, ale państwa, które zaliczkowo wypłaciły dopłaty rolne" - powiedział we wtorek polskim dziennikarzom komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski.
Wyjaśnił, że chodzi o wszystkie kraje UE, ale w największym stopniu problem dotyczy 11 krajów, którym z powodu kryzysu gospodarczego KE zezwoliła na wcześniejsze wypłacenie rolnikom większej części dopłat z 2011 roku. W sumie 30 mld euro. Wśród tych 11 krajów nie ma Polski.
"Te państwa oczekują w styczniu i lutym, bo taki był dotąd zwyczaj, wyrównania tych pieniędzy przez Brukselę. Tymczasem przepływy z Brukseli nie są możliwe w styczniu i lutym, jeśli będziemy operowali prowizorium. Bo jedna dwunasta budżetu rolnego to niecałe 4 mld euro miesięcznie (w sumie za styczeń i luty to ok. 7 mld), a my potrzebujemy 30 mld euro" - powiedział.
Minister rolnictwa Marek Sawicki uspokajał we wtorek w Brukseli, że problem nie dotyczy Polski, gdzie wypłacane są dopłaty za rok 2010.
"Na rok 2010 pieniądze są. W tej edycji nie mamy problemu z wypłatami, bo tak je zaplanowaliśmy, żeby 70 proc. wypłacić jeszcze w tym roku. Potem pozostaje nam 30 proc. na okres do końca czerwca 2011 r. Wierzę, że w ramach normalnej płynności, obsługi finansowej przez KE, nie będzie kłopotów z wypłaceniem tych 30 proc." - powiedział Sawicki.
Dodał, że 70 proc. dopłat dla polskich rolników to ok. 9,5 mld złotych, "które będziemy mieć zwrócone". Natomiast pozostałą część, ok. 2,5-3 mld złotych, rząd planuje wypłacić rolnikom do końca czerwca. "Na wypłacenie tych kolejnych części mamy kilka miesięcy" - podkreślił minister. Dodał, że spodziewa się zwrotu od KE do polskiego budżetu, "tyle że w pewnych określonych transzach".
Sawicki uspokajająco wypowiadał się także o dopłatach za 2011 r. licząc, że do tego czasu instytucje UE będą działać już nie na podstawie prowizorium, ale prawdziwego rocznego budżetu. "Zaczynamy z dopłatami od grudnia przyszłego roku, mamy jeszcze czas" - powiedział.
Natomiast - przyznał - w przypadku prowizorium zapewne niemożliwe będzie wypłacenie większości dopłat rolnych przed końcem grudnia 2011 r., jak ma to miejsce w tym roku. Sawicki ocenił, że grudniu przyszłego roku polscy rolnicy dostaną 10-15 proc. przyszłorocznych płatności, zaś na resztę poczekają do pierwszej połowy kolejnego, 2012 roku.
Wskutek blokady Wielkiej Brytanii, wpieranej przez Holandię, Szwecję oraz w nieco mniejszym stopniu Danię, rządom krajów UE i Parlamentowi Europejskiemu nie udało się osiągnąć w poniedziałek w nocy porozumienia w sprawie unijnego budżetu na 2011 rok. KE musi teraz przedstawić nowy projekt budżetu. "Postaram się (to zrobić) w najbliższych dniach, w przyszłym tygodniu" - powiedział komisarz.
Ale do czasu jego zatwierdzenia wydatki będą opierać się na tzw. prowizorycznych dwunastkach, co potrwa - jak szacuje Lewandowski - przynajmniej kilka miesięcy. W tym czasie każda polityka będzie finansowana miesięcznie w wysokości maksymalnie jednej dwunastej budżetu na rok 2010, co w przypadku np. polityki spójności oznacza o około 800 mln euro mniej niż w odrzuconym projekcie budżetu na rok 2011.
W rozmowie z polskimi dziennikarzami Lewandowski uspokajał, że na razie nie są zagrożone środki w ramach unijnej polityki spójności, których Polska jest głównym beneficjentem.
"Na szczęście w polityce spójności jest odwrotnie niż w rolnictwie. Płatności są na koniec roku, kiedy powinniśmy już mieć nowe porozumienie budżetowe" - powiedział. Przyznał, że "problem pojawi się, jeżeli nie dojdziemy do porozumienia w toku 2011 r.". "W tej chwili nie ma większego zagrożenia" - zapewnił.
Mówiąc o innych konsekwencjach prowizorium, komisarz ostrzegł, że nie będzie wystarczających środków m.in. na nowy unijny korpus dyplomatyczny (bo w budżecie 2010 jeszcze go nie było), nowe instytucje nadzoru finansowego, a także na fundusz solidarności (służy wsparciu ofiar klęsk żywiołowych).
"Z przyczyn czyjejś beztroski, oceniam, że zagrożonych jest kilkanaście milionów beneficjentów w całej Europie. Moim wyzwaniem jest wykorzystanie teraz wszelkich możliwości prawnych, by zapewnić im parasol ochronny" - powiedział.
Z Brukseli Inga Czerny (PAP)
icz/ kot/ mki/ jra/