Kres podziałom wywołanym przez II wojnę światową położyły dopiero upadek żelaznej kurtyny w 1989 roku i rozszerzenie UE na wschód przed pięcioma laty - napisał we wtorek w udostępnionym PAP liście do premiera Donalda Tuska przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
"Dla wielu europejskich narodów, mroczny rozdział historii, który rozpoczął się 70 lat temu bombardowaniem Westerplatte, zakończył się w rzeczywistości dopiero wraz z upadkiem komunistycznych dyktatur i ponownym zjednoczeniem Europy wiele dziesięcioleci później" - napisał Barroso w liście. Z przykrością poinformował w nim, że mimo zaproszenia, nie mógł osobiście uczestniczyć w gdańskich obchodach 70. rocznicy wybuchu wojny.
Barroso podkreślił znaczenie miejsca tych obchodów: "Gdańsk był miejscem śmierci jednych z pierwszych ofiar II wojny światowej, ale zarazem może poszczycić się mianem miejsca narodzin Solidarności". Jego zdaniem, "fakt ten przypomina o wyjątkowo ważnej roli, jaką Polska odegrała w procesie leczenia ran w podzielonej Europie: od papieża Jana Pawła II, którym przyniósł Polakom nadzieję 30 lat temu, do Lecha Wałęsy, który poprowadził Polskę do wolnych wyborów, inspirując sąsiednie kraje do wstąpienia na tę samą drogę".
Teraz - zauważył Barroso - niegdyś wrogie sobie kraje są razem w Unii Europejskiej opartej na wartościach takich jak pokój, dobrobyt i rządy prawa. "Dawni wrogowie zasiadają obok siebie we wszystkich europejskich instytucjach" - podkreślił. Za "coś zupełnie normalnego" uznał, że były premier Polski Jerzy Buzek jest przewodniczącym Parlamentu Europejskiego.
Integracja europejska to - zdaniem przewodniczącego KE - szansa zachowania pokoju i dobrobytu w Europie. "Przez te wszystkie lata cierpień tożsamość europejska okazała się dostatecznie mocnym spoiwem, podtrzymującym poczucie jedności. Musimy ją nadal krzewić, w duchu solidarności, wzajemnego porozumienia i tolerancji" - zakończył swój list Barroso.
Michał Kot (PAP)
kot/ ap/ mhr/