Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Niemcy niechętne kontroli budżetów narodowych w strefie euro

0
Podziel się:

Ministrowie finansów strefy euro poparli w piątek w ogólnym zarysie
propozycje Komisji Europejskiej zmierzające do większej spójności i koordynacji polityk
makroekonomicznych, ale Niemcy wyraziły sprzeciw wobec ingerencji w budżety narodowe krajów
wspólnej waluty.

Ministrowie finansów strefy euro poparli w piątek w ogólnym zarysie propozycje Komisji Europejskiej zmierzające do większej spójności i koordynacji polityk makroekonomicznych, ale Niemcy wyraziły sprzeciw wobec ingerencji w budżety narodowe krajów wspólnej waluty.

O tym, jak zapewnić w przyszłości stabilność wspólnej waluty, wyciągając lekcje z kryzysu, a zwłaszcza sytuacji zadłużonej Grecji, dyskutowali w Madrycie na nieformalnym spotkaniu ministrowie finansów "27".

Unijny komisarz ds. finansowych i gospodarczych Olli Rehn powiedział, że jego wizja zarządzania gospodarczego w strefie euro zakłada m.in., że budżety państw wspólnej waluty byłyby przed głosowaniem w parlamentach narodowych prezentowane najpierw Komisji Europejskiej, a potem partnerom w liczącej 16 krajów eurogrupie, którzy podejmowaliby decyzje na podstawie propozycji KE kwalifikowaną większością głosów. Tak, by krajowe polityki budżetowe były bardziej zbieżne niż obecnie.

"Trzeba włączyć wymiar europejski w krajową procedurę budżetową, i to na tyle wcześnie, by odegrało to swoją rolę" - podkreślił komisarz.

"Jest oczywiste, że nie można naruszać prerogatyw narodowych w sprawie budżetu - nawet jeśli oczywiście podporządkowujemy się rygorom Paktu Stabilności i Wzrostu - i że prawa Bundestagu w sprawie budżetu nie mogą być ograniczone" - oświadczył w Madrycie niemiecki wiceminister finansów Joerg Asmussen.

Niezrażony komisarz Rehn powiedział jednak, że wyniki dyskusji na spotkaniu uznaje za "bardzo zachęcające". Szef eurogrupy Jean-Claude Juncker udzielił mu zresztą "wsparcia w 100 proc.". "Nie chodzi o to, by odebrać parlamentom narodowym ich rolę; chodzi o to, by dzielić się informacjami" - zaznaczył.

Wizja KE w sprawie przyszłego zarządzania gospodarczego zakłada także surowsze sankcje za łamanie dyscypliny budżetowej i stały antykryzysowy mechanizm wsparcia krajów strefy euro w sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się Grecja, nie radząca sobie z obsługą zadłużenia. W tej ostatniej sprawie zgoda ministrów w Madrycie była pełna - relacjonował Juncker.

Konkretne propozycje KE zostaną ogłoszone 12 maja. KE już zapowiedziała, że nie będą one wymagać uciążliwej zmiany traktatów.

Pomysł KE w założeniu ma przede wszystkim "dodać pazurów" unijnemu Paktowi Stabilności i Wzrostu, który obliguje kraje członkowskie UE do przestrzegania kryteriów z Maastricht, w tym trzymania w ryzach deficytu publicznego (maksymalnie 3 proc. PKB) i zadłużenia publicznego (60 proc. PKB). Wzmocnienie unijnej procedury nadmiernego deficytu miałoby zapobiec nieodpowiedzialnej polityce finansowej krajów członkowskich. Juncker podkreślił konieczność wzmocnienia rygorów przestrzegania limitu zadłużenia, przekraczanego obecnie przez wiele krajów UE.

Podstawą dla tych propozycji jest nowy art. 136 Traktatu z Lizbony, który stanowi, że w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania unii gospodarczej i walutowej możliwe jest wzmocnienie koordynacji i nadzoru dyscypliny budżetowej krajów strefy euro, określenie kierunków polityki gospodarczej tak, by były zgodne z kierunkami przyjętymi dla całej UE, oraz skuteczny nadzór.

Tymczasem premier Grecji Jeorjos Papandreu powiedział w piątek w Atenach, że jeśli jego rząd zwróci się do Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego o uruchomienie uzgodnionego już mechanizmu pomocy, opiewającego na 40-45 mld euro, to zrobi to "w interesie kraju". Grecja zwróciła się już do partnerów o rozmowy mające na celu ustalenie szczegółowych warunków ewentualnej pomocy, która ma ułatwić temu krajowi wyjście z bezprecedensowego kryzysu, zagrażającego stabilności strefy euro.

Mechanizm zakłada, że w br. strefa euro pożyczy 30 mld euro oprocentowane na ok. 5 proc., czyli niżej niż odsetki płacone przez Grecję na rynkach finansowych. Do tego miałby dojść udział MFW. Koordynacją pożyczek ma kierować KE. W Atenach od poniedziałku będzie delegacja ekspertów z MFW, KE oraz EBC w tej sprawie.

Grecja ma wciąż trudności z finansowaniem zadłużenia na rynkach finansowych. Oprocentowanie jej 10-letnich obligacji sięga 7,2 proc., czyli jest ponad dwa razy wyższe niż w przypadku obligacji Niemiec, które są największą unijną gospodarką. Wysokość greckiego zadłużenia sięga 300 mld euro.

Michał Kot (PAP)

kot/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)