Komisja Europejska (KE) pozwała w czwartek Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE (ETS) za opóźnienia w przyjmowaniu unijnych przepisów z 2003 roku, które mają zliberalizować rynek elektryczności.
KE potwierdziła w ten sposób swoją determinację w doprowadzeniu do liberalizacji rynku gazu i elektryczności UE, która miała nastąpić w połowie zeszłego roku.
KE zarzuca Polsce niewłaściwą transpozycję dyrektywy dotyczącej energii elektrycznej.
"KE kontynuuje działania mające na celu sprawdzenie prawidłowości transpozycji do prawa krajowego dyrektyw dotyczących energii elektrycznej i gazu w celu osiągnięcia rzeczywiście konkurencyjnego rynku energii w Europie" - głosi oficjalny komunikat.
KE stoi na stanowisku, że "tylko całkowite wdrożenie dwóch dyrektyw przez kraje członkowskie może pozwolić na wyłonienie wspólnego rynku gazu i energii elektrycznej". Liberalizacja ma - argumentuje KE - zasadnicze znaczenie dla obniżenia cen energii, zwiększenia bezpieczeństwa dostaw oraz poprawy konkurencyjności na rynku.
Kłopoty z wdrożeniem dyrektyw (miało to nastąpić do 1 lipca 2004 roku) ma większość krajów UE. W czwartek do Trybunału pozwana została także Belgia, której KE zarzuca opóźnienia zarówno na rynku gazu, jak i energii elektrycznej. Miesiąc temu KE skierowała do Luksemburga skargi przeciwko Szwecji i Grecji, oraz wystosowała ostateczne ostrzeżenie pod adresem Węgier.
Michał Kot (PAP)
kot/ ap/ gma/