Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

UE: Prof. Barcz: dołączenie Polski do opt-out ws. Karty praw podstawowych bez większego znaczenia

0
Podziel się:

Zdaniem prof. prawa europejskiego Jana
Barcza przystąpienie Polski do brytyjskiego protokołu o
ograniczeniu stosowania Karty Praw Podstawowych (opt-out) nie
będzie mieć większych konsekwencji prawnych dla polskich obywateli
i ma uzasadnienie "stricte polityczne".

Zdaniem prof. prawa europejskiego Jana Barcza przystąpienie Polski do brytyjskiego protokołu o ograniczeniu stosowania Karty Praw Podstawowych (opt-out) nie będzie mieć większych konsekwencji prawnych dla polskich obywateli i ma uzasadnienie "stricte polityczne".

"Jedyne następstwo tego przystąpienia to duże zawirowanie, zamęt prawny. Obywatel nie będzie miał jasności, na co może się powołać. Również sądy będą miały trudności interpretacyjne, choć jestem pewien, że sądy krajowe przy pomocy sądów międzynarodowych te trudności interpretacyjne przezwyciężą. Jedyny sens tego działania jest stricte polityczny, prawnego nie widzę" - powiedział w rozmowie telefonicznej z PAP prof. Barcz.

Zdaniem profesora przystąpienie Polski do brytyjskiego opt-out będzie można anulować w przyszłości bez potrzeby przeprowadzenia nowej ratyfikacji Traktatu Reformującego UE, do którego Karta Praw Podstawowych (KPP) jest dołączona. "Moim zdaniem wystarczające będzie oświadczenie rządu, żeby się wycofać z takiego zastrzeżenia. To sprawa wewnątrzpolska" - powiedział.

Proklamowana przez unijne instytucje już w 2000 roku Karta Praw Podstawowych ma wraz z wejściem w życie nowego Traktatu Reformującego stać się dokumentem prawnie wiążącym o takiej samej randze jak traktaty. To ważne z punktu widzenia obywateli, którzy będą mogli powoływać się bezpośrednio na Kartę (w tych przypadkach, w których mowa o prawach samowykonalnych, bezpośrednio skutecznych, czyli takich, na które można się powołać wprost, bez potrzeby dookreślania ich w prawie krajowym) i dochodzić swoich praw opartych na prawie UE przed sądami w UE (w tym krajowymi).

W zdecydowanej większości KPP nie tworzy jednak nowych praw lub zasad, tylko w sposób widoczny odzwierciedla już istniejące prawa w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ONZ-owskich Paktach Praw Człowieka i Europejskiej Karcie Socjalnej (którymi Polska i tak jest związana) lub wynikające z konstytucyjnej tradycji państw członkowskich.

Barcz wyjaśnia, że protokół brytyjski powstał na potrzeby Wielkiej Brytanii, której zastrzeżenia wiążą się ze specyfiką anglosaskiego systemu prawnego i nie pasują do polskiego systemu.

KPP będzie traktowana jako prawo pierwotne. Przy tym już sama Karta zwiera wiele ograniczeń swojego działania, a podstawowe jest takie, że postanowienia Karty wiążą instytucje i państwa członkowskie jedynie w zakresie regulacyjnym Unii Europejskiej. "Mówiąc krótko, obywatele i sądy będą mogły się wprost powoływać na kartę w zakresie działania prawa wspólnotowego, czyli tylko w tej sferze, którą zajmuje się UE, a UE ani aborcją, ani rodziną się nie zajmuje" - podkreślił Barcz.

O ile obiekcje brytyjskie wobec Karty wiążą się ze sprawami pracowniczymi czy socjalnymi, Polska wyrażała obawy przed możliwością narzucenia polskiemu prawu standardów moralnych.

"Przystąpienie do protokołu brytyjskiego uważam za niepotrzebne, bo sama Karta Praw Podstawowych ma klauzule, które w pełni gwarantują suwerenność działań państw w obszarach wrażliwych" - powiedział profesor.

Przepisy KPP, które budzą kontrowersję ze względu na różną wrażliwość w różnych państwach (na przykład w kwestii wychowania dzieci, pojęcia rodziny i ochrony życia), mają odniesienia do prawa krajowego, czyli są interpretowane i rozumiane tak, jak są definiowane w prawie krajowym. "Niezależnie od tego, czy jesteśmy w protokole brytyjskim czy nie, państwo zachowuje w tych kontrowersyjnych kwestiach kompetencje działania według swojego uznania. To są bowiem przepisy, które wymagają konkretyzacji w prawie krajowym" - powiedział Barcz.

W Karcie są też tzw. przepisy o charakterze samowykonalnym, np. przepis, że nikt nie może być skazany na karę śmierci ani poddany jej wykonaniu. "Ale jeżeli chodzi o te przepisy, to KPP nie robi nic innego jak tylko przyjmuje, powtarza i potwierdza normy prawa międzynarodowego, którymi Polska i tak jest związana" - podkreślił Barcz.

"Tam, gdzie są przepisy kontrowersyjne, miarodajna jest interpretacja prawa krajowego, do którego Karta odsyła. A tam, gdzie są postanowienia samowykonalne, i tak będzie się można powołać albo na Kartę (ale tylko tam, gdzie mamy do czynienia z regulacjami unijnymi), albo inne akty prawa międzynarodowego" - podsumowuje.

Jego zdaniem nieporozumieniem jest rozpowszechniana w Polsce opinia, że brytyjski protokół w sprawie KPP do nowego Reformującego Traktatu UE zagwarantuje Wielkiej Brytanii wykluczenie spod kontroli Trybunału Sprawiedliwości.

"Protokół brytyjski nie wyłącza kompetencji Trybunału Sprawiedliwości, tylko je ogranicza do praw samowykonalnych" - powiedział Barcz. Protokół stanowi dodatkowe zabezpieczenie, że prawo UE będzie szanowało standardy krajowe, co i tak jest już zapisane w samej KPP.

Protokół brytyjski stwierdza, że szczególnie prawa i zasady zawarte w rozdziale KPP zatytułowanym "Solidarność" są prawami "jurydycznymi" (można się na nie powoływać w sądzie jako na podstawę praw przysługujących jednostce), ale tylko w zakresie przewidzianym przez Zjednoczone Królestwo. Nie oznacza to jednak, że Trybunał Sprawiedliwości czy sądy krajowe nie mają tu żadnej kompetencji. Protokół ma jedynie gwarantować, że będzie się można powoływać na prawa socjalne i pracownicze z KPP, o ile zostały dookreślone (implementowane) w prawie krajowym, i w takim zakresie, w jakim funkcjonują w prawie Wielkiej Brytanii.

Inga Czerny (PAP)

icz/ kot/ mw/ kar/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)