Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Skromna prezydencja Belgii chce być przykładem dla kolejnych

0
Podziel się:

Podsumowując belgijską prezydencję w UE, premier Belgii Yves Leterme
zaapelował we wtorek w Parlamencie Europejskim, by kolejne kraje przewodniczące UE poszły w jej
ślady, skromnie wypełniając ograniczoną rolę przewidzianą dla nich w Traktacie z Lizbony.

Podsumowując belgijską prezydencję w UE, premier Belgii Yves Leterme zaapelował we wtorek w Parlamencie Europejskim, by kolejne kraje przewodniczące UE poszły w jej ślady, skromnie wypełniając ograniczoną rolę przewidzianą dla nich w Traktacie z Lizbony.

Leterme tłumaczył, że celem zakończonego 31 grudnia belgijskiego przewodnictwa było wypracowanie dobrych praktyk, by dobrze wdrożyć Traktat z Lizbony. Ograniczył on rolę i widoczność rotacyjnych prezydencji, powołując nowe stanowiska stałego przewodniczącego Rady Europejskiej (Herman Van Rompuy) i szefowej unijnej dyplomacji (Catherine Ashton).

"Byliśmy niejako przekaźnikami, mediatorami, żeby wdrożyć literę i ducha Traktatu z Lizbony, bo tylko w ten sposób rotacyjne prezydencje będą miały sens. Tylko wtedy, kiedy będą zgodne z Traktatem" - powiedział Leterme, podkreślając pozostawanie belgijskiej prezydencji w cieniu.

Jego zdaniem, takie rozwiązanie przewidziane w Traktacie jest trafne, a kraje, które po Belgii sprawują przewodnictwo w UE - teraz są to Węgry, następnie Polska, Dania i Cypr - powinny ściśle trzymać się traktatowych postanowień.

"Porządek obrad Rady Europejskiej nie może zależeć od rotacyjnej prezydencji, która zmienia się co sześć miesięcy!" - podkreślił belgijski premier, który od początku postawił sobie za cel pracę w cieniu Van Rompuya odpowiadającego za przygotowanie i prowadzenie unijnych szczytów.

"To była piękna i wielka prezydencja!" - cieszył się przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.

Eurodeputowani z różnych frakcji także bardzo chwalili belgijską prezydencję za dyskrecję i skuteczność. "Belgia miała świadomość, że funkcjonujemy w nowym kontekście i przez cały okres prezydencji zabiegała o rozwiązania europejskie" - ocenił przywódca liberałów Guy Verhofstadt, który wcześniej był przez lata belgijskim premierem. Dodał - bez wskazywania konkretnych krajów - że nie wszyscy członkowie UE wykazują w tym zakresie tyle przywiązania do traktatowych postanowień, co Belgia.

W poniedziałkowym wywiadzie dla zajmującego się europejską tematyką portalu EUobserver minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz zapewnił, że Polska będzie czerpać z doświadczeń państw, które sprawowały prezydencję w UE już po wejściu w życie w grudniu 2009 roku Traktatu z Lizbony (przed Belgią także Hiszpanii), a polscy przywódcy będą starać się pracować w harmonii z przywódcami unijnych instytucji.

EUobserver podkreśla jednocześnie, że "minister powiedział, iż polska prezydencja nie będzie +niewidoczna+", w odróżnieniu od modelu belgijskiego".

"Premier Tusk będzie zawsze widoczny, bo jest liderem dość dużego kraju. On nie musi konkurować z kimkolwiek o światła reflektorów" - powiedział Dowgielewicz. "To nie tak, że chcemy być niewidoczni. Ale my nie chcemy żadnych rywalizacji ani wojen o wpływy z instytucjami UE" - powiedział.

Dowgielewicz przypomniał główne priorytety polskiej prezydencji, czyli wzrost unijnej gospodarki i pogłębienie współpracy w polityce obronnej państw członkowskich.

Ze Strasburga Michał Kot (PAP)

kot/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)