Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: W kierunku stałego szefa eurogrupy w Brukseli

0
Podziel się:

Szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zapowiedział w środę, że po
zakończeniu mandatu obecnego szefa eurogrupy przez Jean-Clauda Junckera w przyszłym roku, należy
rozważyć sformalizowanie tego stanowiska na stałe w Brukseli. To element wzmacnia eurolandu.

Szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zapowiedział w środę, że po zakończeniu mandatu obecnego szefa eurogrupy przez Jean-Clauda Junckera w przyszłym roku, należy rozważyć sformalizowanie tego stanowiska na stałe w Brukseli. To element wzmacnia eurolandu.

"Gdy zakończy się kadencja przewodniczącego eurogrupy (czyli posiedzeń ministrów finansów strefy euro - PAP), to podejmiemy decyzję, czy to stanowisko nie powinno na stałe zostać utworzone z siedzibą w Brukseli" - powiedział Herman Van Rompuy w Strasburgu w debacie w Parlamencie Europejskim w Strasburgu na temat zarządzania gospodarczego strefą euro.

Kadencja obecnego szefa eurogrupy kończy się 1 czerwca 2012 roku. Pełniący tę funkcję od 1995 roku premier Luksemburga, który także brał udział w debacie w PE, przyznał, że pomysł przekształcenia funkcji szefa eurogrupy "w stałe stanowisko z siedzibą w Brukseli" ułatwi współpracę z innymi instytucjami.

"Nie ma obowiązku, by tę funkcję pełnił któryś z ministrów-członków eurogrupy" - dodał. To by oznaczałoby, że szefem eurogrupy mógłby zostać jakiś urzędnik, np. obecny komisarz ds. walutowych Olli Rehn, niedawno mianowany na wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej ds. euro.

Van Rompuy podkreślił, że na szczycie UE w październiku przywódcy państw i rządów zgodzili się na wzmacnianie zarządzania gospodarczego strefy euro, uwzględniając możliwość ograniczonej zmiany traktu UE w tym celu, by zapobiec powtórce obecnego kryzysu długów w przyszłości. Wyliczał, że w ramach wzmacniania dyscypliny finansów publicznych państw eurolandu trzeba zastanowić się czy nie zwiększyć automatyczności sankcji dla niesubordynowanych państw, a także czy nie wprowadzić dodatkowych sankcji, "jak zawieszanie krajowi prawa głosu lub zawieszanie dostępu do funduszy strukturalnych".

Podkreślił, że chodzi o "pogłębienie współpracy strefy euro, między 17 państwami członkowskimi", "ni mniej, ni więcej", oceniając, że w dyskusji przesadza się z "dramatyzowaniem", że doprowadzi to do Europy dwóch prędkości.

"Trzeba unikać dramatyzowania w tej debacie. Oczywiste jest, że państwa ze wspólną walutą muszą podejmować wspólne decyzje, pozwala na to już obecny traktat. I tylko państwa, których walutą jest euro, mogą głosować na pewnych etapach" - powiedział Van Rompuy. Zaznaczył, że euroland nie jest jakąś "derogacją" w Unii Europejskiej, ale to państwa nienależące do strefy euro są wyjątkiem. Przypomniał, że większość z nich ma wejść do strefy euro, dlatego w ich interesie jest, by euroland był stabilny i miał "lepszą strukturę".

Przypomniał też, że szczyty eurolandu będą się teraz odbywać regularnie. "Chcę, by szczyty Rady Europejskiej (wszystkich 27 państw UE) odbywały się tuż przed szczytami eurolandu, tak by (przywódcy państw poza euro) mogli wyrazić swoje stanowisko i niepokoje" - zaznaczył.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso przyznał, że "jest jasne, że musimy mieć więcej zarządzania gospodarczego strefy euro". Ale kolejny raz podkreślił centralną rolę KE w tym procesie (tzw. metodę wspólnotową) i ostrzegł przed podziałami w UE i tworzeniem dodatkowych instytucji tylko dla strefy euro.

"Euro nie będzie silniejsze poprzez fragmentaryzację UE i jej rozdrobnienie. (...) Nie może być żadnych podziałów miedzy 17 a resztą. Praktycznie wszystkie (z tych poza eurolandem) będą musiały znaleźć się w strefie euro" - powiedział. Jedynie Wielka Brytania i Dania ma wynegocjowany w traktacie akcesyjnym tzw. opt-out umożliwiający im na nieprzyjmowanie wspólnej waluty.

Ze Strasburga Inga Czerny (PAP)

icz/ kot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)