*Komisja Europejska ogłosiła w czwartek, że nie wyśle obserwatorów na wybory powszechne w Hondurasie, ponieważ po obaleniu legalnego, demokratycznie wybranego prezydenta Manuela Zalayi nie ma tam warunków do przeprowadzenia wyborów wolnych i demokratycznych. *
Zastępca dyrektora generalnego ds. stosunków zewnętrznych w Komisji Europejskiej Stefano Sannino powiedział w wywiadzie dla hiszpańskiej agencji EFE, że Unia Europejska, "podobnie jak kraje Ameryki Łacińskiej, nie uważa, aby wybory te mogły się odbyć w warunkach wolności i demokracji".
"Nie sądzimy, aby w tej sytuacji wysłanie obserwatorów miało sens" - dodał Sannino.
Kraje UE nie uznały prezydenta de facto, Roberto Michelettiego, z którego rządem powołanym po zamachu stanu z końca czerwca utrzymują jedynie "techniczne" kontakty dyplomatyczne.
Unia Europejska zamroziła także negocjacje w sprawie umowy stowarzyszeniowej z Hondurasem.
Sannino oświadczył, że Komisja Europejska uważa za bardzo dobre rozwiązanie propozycję porozumienia zredagowaną przez prezydenta Kostaryki Oscara Ariasa. Podjął się on mediacji między Roberto Michelettim a Manuelem Zelayą.
Porozumienie to, odrzucone przez Michelettiego, przewiduje utworzenie rządu jedności narodowej z Zelayą na czele, amnestię polityczną i przeprowadzenie przyspieszonych wyborów.
Zelaya złożył pisemną deklarację, że godzi się na wszystkie elementy proponowanego porozumienia. Rezygnuje w niej także z pierwotnego zamiaru przeprowadzenia referendum konstytucyjnego, które pozwoliłoby mu ewentualnie na powtórne kandydowanie w listopadzie w wyborach prezydenckich.
Opozycja i siły zbrojne dokonały zamachu stanu, aby nie dopuścić do referendum. (PAP)
ik/ mc/
4721299