Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ukazała się książka "Poeta na urzędzie. Rzecz o Tomaszu Mercie"

0
Podziel się:

Intelektualista, który potrafił porozumieć się zarówno z raperem w sprawie
jego koncertów, jak z księżmi w kwestii renowacji świątyni - piszą o b. wiceministrze kultury
Tomaszu Mercie, autorzy książki "Poeta na urzędzie" - Beata Mikluszka i Łukasz Perzyna.

Intelektualista, który potrafił porozumieć się zarówno z raperem w sprawie jego koncertów, jak z księżmi w kwestii renowacji świątyni - piszą o b. wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, autorzy książki "Poeta na urzędzie" - Beata Mikluszka i Łukasz Perzyna.

Publikacja "Poeta na urzędzie. Rzecz o Tomaszu Mercie" ukazała się właśnie na rynku wydawniczym; w czwartek w Warszawie odbyła się promocja książki.

"Intelektualista w gabinecie, potrafił porozumieć się zarówno z raperem w sprawie jego koncertów jak z księżmi w kwestii renowacji ich świątyni. Pracował w trzech rządach: Kazimierza Marcinkiewicza, Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Po zmianie ekipy z PiS na PO jako jeden z nielicznych pozostał na stanowisku" - piszą autorzy książki.

Łukasz Perzyna ocenił podczas czwartkowego spotkania, że niewielu wiceministrów, członków ekipy rządowej po zmianie jaka się w Polsce dokonała w 2007 roku pozostała na swoich stanowiskach. "To, że Tomasz Merta pozostał na stanowisku wiceministra (...) wśród tych nielicznych - dowodziło już wtedy o jego profesjonalizmie" - zauważył.

Jak dodał, to, co zawsze wyróżniało Mertę to właśnie bogactwo środowisk, w których się pojawiał i bogactwo inspiracji jego twórczości i działalności.

W książce Mertę wspomina m.in. prof. Paweł Śpiewak. "Wszyscy go szanowali, lubili, a dlatego go lubili, że był sobą (...). Powiedziałbym przede wszystkim, że zachował rasowość intelektualisty. Nie dał się przytłoczyć wydarzeniom. Miał porządek w głowie, miał rozumniejszy stosunek do ludzi i był lojalny wobec siebie i nich. Trudno powiedzieć, że się z nim przyjaźniłem. Rzadko go widywałem, ale brakuje mi go w sensie ludzkim. Był rzeczowy, ludzko serdeczny. To był naprawdę ktoś. By zaprzeczeniem urzędowości. Różnił się od urzędników nawet wyglądem fizycznym. Wysoki, szczupły" - wspomina Śpiewak.

Książka ilustrowana jest fotografiami Tomasza Merty - m.in. z czasów młodości, ale też - z archiwum ministerstwa kultury; jest też kilka krótkich wywiadów dotyczących Merty, jeden z nich - z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewski.

Zdrojewski, pytany o to, z jakich powodów w resorcie pozostawił Mertę, który był również wiceministrem kultury w rządzie PiS, mówi: "Nie miałem tu wątpliwości. (...) Choć wiem, że troszkę się wahał. Wiedział też, iż wobec mnie formułowano oczekiwania, by w żadnym wypadku Tomek nie pozostawał w resorcie. Uparłem się".

Łukasz Perzyna zwrócił uwagę, że Merta to postać w jakimś sensie niespełniona, bo całe życie zajmował się książkami innych, a za życia nie ukazała się ani jedna książka autorstwa samego Merty. "Pochłonięty obowiązkami - najpierw publicysty, potem doradcy ministra kultury, wreszcie wiceministra - takiej książki nie zdążył wydać (...) Odpowiadając na pytanie dlaczego napisaliśmy tę książkę, pewnie część odpowiedzi zawierała się w tym stwierdzeniu: że on własnej książki nie zdążył napisać" - tłumaczył.

Tomasz Merta (1965-2010), historyk idei, eseista, nauczyciel akademicki, ukończył studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie doktoranckie w Szkole Nauk Społecznych. Wykładał na UW w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych oraz w Katedrze im. Erazma z Rotterdamu. Publikował w prasie podziemnej ("Nurt", "Orzeł Biały"), a później m.in. na łamach "Opinii", "Res Publiki Nowej", "Życia", "Znaku", "Kwartalnika Konserwatywnego", "Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej". Był członkiem Warszawskiego Klubu Krytyki Politycznej.

Napisał kilkadziesiąt podręczników oraz poradników metodycznych dla nauczycieli w zakresie kształcenia obywatelskiego. W latach 2001-2002 był dyrektorem Instytutu Dziedzictwa Narodowego, a od 2005 - podsekretarzem stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Generalnym Konserwatorem Zabytków. Zginął 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem w katastrofie samolotu, którym polska delegacja pod przewodnictwem prezydenta Lecha Kaczyńskiego leciała na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. (PAP)

agz/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)