Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ukraina: Były szef MSW: Janukowycz ma 170 ochroniarzy

0
Podziel się:

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zwiększył swą ochronę niemal dwukrotnie,
do 170 funkcjonariuszy - oświadczył w czwartek były szef MSW, a obecnie opozycjonista Jurij
Łucenko, zarzucając prezydentowi, że boi się własnego narodu.

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zwiększył swą ochronę niemal dwukrotnie, do 170 funkcjonariuszy - oświadczył w czwartek były szef MSW, a obecnie opozycjonista Jurij Łucenko, zarzucając prezydentowi, że boi się własnego narodu.

W ocenie byłego ministra środki bezpieczeństwa, stosowane przez nowe władze państwa z Janukowyczem na czele, świadczą o chęci wprowadzenia na Ukrainie rosyjskiego modelu dialogu z obywatelami.

"W takim kontekście można rozpatrywać decyzję sprzed kilku dni o zwiększeniu ochrony Janukowycza do 170 osób. Są to ochroniarze osobiści. Przypomnę, że (byłego prezydenta Leonida) Kuczmy strzegło 40 ochroniarzy, (byłego prezydenta Wiktora) Juszczenki - 100, a Janukowycza od ubiegłego tygodnia pilnuje 170 osób" - oznajmił Łucenko.

Uważany za prorosyjskiego prezydent Janukowycz zasugerował w ub. tygodniu, że jego życiu może zagrażać niebezpieczeństwo. W ten sposób wytłumaczył wzmożoną ochronę milicyjną, towarzyszącą jego wystąpieniom publicznym.

Kiedy w ub. tygodniu Janukowycz wygłaszał orędzie do narodu w kijowskim pałacu Ukraina, w jego okolicach znajdowało się około tysiąca funkcjonariuszy milicji. Kilkunastu zwolenników opozycji, którzy chcieli tam protestować przeciwko prezydentowi, otoczyli wówczas milicjanci z oddziału specjalnego Berkut, którzy zepchnęli ich w boczną ulicę.

Następnego dnia podobna sytuacja powtórzyła się przed Ukraińskim Domem w Kijowie, gdzie Janukowycz przemawiał na konferencji prasowej, poświęconej 100 dniom prezydentury.

Tuż przed konferencją funkcjonariusze Berkuta otoczyli szczelnym kołem ok. 200-osobową demonstrację przeciwników Janukowycza, nie pozwalając jej uczestnikom zbliżyć się do miejsca wystąpienia prezydenta.

Komentując działania milicji, Janukowycz oświadczył, że wywołane są one informacjami o możliwym zagrożeniu jego bezpieczeństwa.

"Ja sam niczego się nie boję i dlatego zawsze wychodziłem do ludzi, byłem otwarty. Ale, jak informują mnie organy ochrony państwa, są one zobowiązane podejmować kroki z powodu istniejących dziś zagrożeń. (...) Są to poważne, udokumentowane fakty" - mówił prezydent Ukrainy.

Janukowycz padł już raz ofiarą ataku, w Iwano-Frankowsku na zachodniej Ukrainie podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2004 r., w których starł się z byłym już obecnie prezydentem Wiktorem Juszczenką. Student miejscowego uniwersytetu rzucił w ówczesnego kandydata obozu władzy na prezydenta kurzym jajkiem. Trafiony Janukowycz osunął się na ziemię, a następnie został przewieziony do szpitala.

Jarosław Junko (PAP)

jjk/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)