Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ukraina: Demonstracja ratowników czarnobylskich przed parlamentem

0
Podziel się:

Około trzech tysięcy osób, w tym ratowników czarnobylskich, demonstrowało w
czwartek przed Radą Najwyższą w Kijowie, domagając się rozwiązania parlamentu, zachowania ulg
socjalnych oraz lepszych warunków pracy dla małego i średniego biznesu.

Około trzech tysięcy osób, w tym ratowników czarnobylskich, demonstrowało w czwartek przed Radą Najwyższą w Kijowie, domagając się rozwiązania parlamentu, zachowania ulg socjalnych oraz lepszych warunków pracy dla małego i średniego biznesu.

Protestujący po raz drugi w tym tygodniu powalili metalowy parkan, który otacza ukraiński parlament i ponownie zostali odepchnięci sprzed wejścia do Rady przez milicyjne siły specjalne. Doszło do drobnych przepychanek, w których lekkie obrażenia odnieśli m.in. obecni w centrum wydarzeń dziennikarze.

Wśród demonstrujących byli ratownicy, którzy usuwali skutki katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu, weterani wojny w Afganistanie i przedstawiciele średniego biznesu.

"Wolność dla Ukrainy!", "Precz z bandą!" - wykrzykiwali.

Gdy milicja odepchnęła uczestników akcji za leżące wokół parlamentu metalowe ogrodzenie, część z nich pomaszerowała pod administrację prezydenta Wiktora Janukowycza. Protestujący nie dotarli do jego siedziby, gdyż i tu drogę zagrodziła im milicja.

Wcześniej władze ostrzegły, że w czwartkowych demonstracjach może wziąć udział nawet 40 tysięcy osób. Opozycja nazwała te informacje prowokacją.

We wtorek, uczestnicząc w posiedzeniu rządu w Kijowie, prezydent Janukowycz oskarżył swych przeciwników o przygotowywanie zbrojnych ataków na instytucje państwowe oraz zarzucił im dążenie do zachwiania stabilności gospodarczej i politycznej kraju.

"Milicja mówi mi, że kupowana jest broń i trwają przygotowania do zbrojnych ataków na instytucje państwowe" - oświadczył prezydent.

Komentatorzy na Ukrainie utrzymują, że choć władze obawiają się protestów, miejscowe społeczeństwo nie jest obecnie gotowe do masowych wystąpień przeciw rządzącym.

"Ostatnie badania opinii publicznej mówią, że ludzie nie poprą politycznych akcji nawet mimo swego negatywnego stosunku do obecnych władz" - ocenił politolog Wołodymyr Fesenko z kijowskiego Centrum Badań Politycznych "Penta".

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

jjk/ mmp/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)