Deputowany Partii Regionów Ukrainy Wadym Kolesniczenko zwrócił się do prokuratury o pociągnięcie do odpowiedzialności wiceszefowej nacjonalistycznej partii Swoboda Iryny Farion, która miała dopuścić się dyskryminacji ze względu na narodowość wobec przedszkolaków.
Farion, deputowana lwowskiej rady obwodowej, składając kilka dni temu wizytę w przedszkolu we Lwowie pouczała dzieci, iż mają przedstawiać się wyłącznie ukraińskimi imionami. Te, które podawały imiona rosyjskie, były przez nią karcone. Nagranie z wizyty opublikowano w internecie.
Chwaląc przedszkolaków o imionach Marko, Jurij czy Katrusia, działaczka Swobody ostrzegła dziewczynkę o imieniu Ołenka, że jeśli w przyszłości będzie przedstawiać się jako Aliona (rosyjski wariant ukraińskiego imienia Ołena), "będzie musiała pakować walizki i wyjeżdżać do Moskwy".
Dziewczynce, która przedstawiła się jako Liza, powiedziała, że słowo to kojarzy jej się z rosyjskim czasownikiem "lizat" (lizać).
Wizytą deputowanej w przedszkolu obiecał zająć się wydział oświaty lwowskiej rady miejskiej. Nagranie ze spotkania z przedszkolakami jest także tematem szerokiej dyskusji w ukraińskim internecie.
"Takie przypadki jak Farion należy kierować do szpitala psychiatrycznego. Jest to dyskredytacja wszystkiego, co ukraińskie. Ona jest esencją człowieka sowieckiego działającego pod flagą narodową" - skomentował w rozmowie z PAP ukraiński publicysta Andrij Bondar.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mc/