Ukraina i Rosja powinny ujawnić swoim obywatelom prawdziwe przyczyny obecnego konfliktu gazowego - uważa doradca ukraińskich prezydentów ds. bezpieczeństwa, dyrektor Instytutu Problemów Bezpieczeństwa Narodowego w Kijowie Wołodymyr Horbulin.
"Władze obu krajów powinny wyjaśnić, na czym w rzeczywistości polega problem z gazem, ale niestety, z jakichś powodów tego nie robią" - powiedział Horbulin na konferencji prasowej.
Mówiąc, że nieznane są mu dokumenty potwierdzające, bądź zaprzeczające istnienie ukraińskiego długu za gaz zauważył, że problemy między Kijowem i Moskwą zaczynają się zazwyczaj w czasie, "gdy do władzy na Ukrainie dochodzi (obecna premier) Julia Tymoszenko".
Horbulin przyznał jednocześnie, że choć nie jest to najlepszy sposób prowadzenia dialogu, Rosja używa w takich sytuacjach swej najcięższej broni.
"Uważam, że Rosja wykorzystuje swe możliwości energetyczne w dialogu politycznym z Ukrainą" - podkreślił.
Rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow poinformował we wtorek, że od godziny 20.00 czasu moskiewskiego (18.00 czasu polskiego) Gazprom zredukuje dostawy gazu dla Ukrainy jeszcze o 25 proc. W ten sposób Ukraina będzie otrzymywała o 50 proc. paliwa mniej niż zaplanowano. Z kolei Ukraiński Naftohaz ostrzegł, że jego odpowiedzią na ograniczenia dostaw rosyjskiego gazu dla Ukrainy może być zmniejszenie tranzytu tego surowca do państw Europy Zachodniej.
Przyczyną sporu jest brak umów na zakup gazu, w tym na surowiec dostarczony z Rosji na Ukrainę w styczniu i lutym. Gazprom twierdzi ponadto, że Ukraina nie spłaciła całości długów za przesłane jej błękitne paliwo.
Rząd Tymoszenko twierdzi ze swej strony, że długi zostały zwrócone, a prawdziwą przyczyną sporu jest dążenie ukraińskiej premier do całkowitego wyrugowania z rynku gazowego pośredników: firm RosUkrEnergo i UkrGazEnergo.
Jarosław Junko(PAP)
jjk/ jo/ kar/
