Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ukraina: Janukowycz o wyborach: to koniec pomarańczowych

0
Podziel się:

Druga tura wyborów prezydenckich przyniesie Ukrainie koniec "pomarańczowej
władzy" - oświadczył prorosyjski kandydat na prezydenta Wiktor Janukowycz, kończąc kampanię
wyborczą przed zaplanowanym na niedzielę głosowaniem.

Druga tura wyborów prezydenckich przyniesie Ukrainie koniec "pomarańczowej władzy" - oświadczył prorosyjski kandydat na prezydenta Wiktor Janukowycz, kończąc kampanię wyborczą przed zaplanowanym na niedzielę głosowaniem.

Piątek jest ostatnim dniem agitacji, gdyż o północy na Ukrainie zacznie obowiązywać cisza przedwyborcza.

"7 lutego będzie dniem naszego zwycięstwa. Tak nam dopomóż Bóg" - mówił Janukowycz do około dwutysięcznego tłumu, zebranego na placu Michajłowskim w Kijowie.

"7 lutego stanie się dniem odpłaty dla pomarańczowej władzy i Julii Tymoszenko. Otrzyma ona czerwoną kartkę, która odprawi ją na polityczną emeryturę" - podkreślił, mówiąc o swej kontrkandydatce w walce o najwyższy urząd w państwie.

Janukowycz nie lubi pomarańczowego, gdyż przypomina mu o porażce, której doznał, kandydując na prezydenta w poprzednich wyborach w 2004 r. Pomarańczowy był kolorem kampanii wyborczej jego ówczesnego rywala, obecnego prezydenta Wiktora Juszczenki, popieranego wtedy przez Tymoszenko.

Po starciu wyborczym z Juszczenką Janukowycz został wówczas obwołany zwycięzcą drugiej tury wyborów, która - jak się okazało - została sfałszowana na jego korzyść. Gdy w proteście przeciwko fałszerstwom Ukraińcy wyszli na ulice, wyniki wyborów anulowano, a w powtórce wygrał prozachodni Juszczenko. Wydarzenia te znane są jako pomarańczowa rewolucja.

Za kolorem pomarańczowym nie przepada także elektorat Janukowycza, skoncentrowany przede wszystkim na wschodzie i południu kraju. Niechęć ta była odczuwalna podczas połączeń telewizyjnych m.in. z Donieckiem, Charkowem i Odessą, do których dochodziło podczas ostatniego przed głosowaniem spotkania wyborczego.

"Wiktorze Fiodorowyczu! Czekamy, że przyniesie nam pan koniec tej pomarańczowej dżumy. Niech pan zakończy ten bezład i wprowadzi w państwie porządek " - mówił zwolennik Janukowycza z Odessy.

Sam kandydat na prezydenta słuchał tych słów ubrany w czarny płaszcz, na który padały płatki gęsto sypiącego śniegu, uśmiechał się i machał ręką.

Wiec Janukowycza miał się rozpocząć o godz. 17 czasu polskiego, jednak opóźnił się z powodu wiecu Tymoszenko, która zebrała swych zwolenników na oddalonym o kilkaset metrów od placu Michajłowskiego placu św. Zofii.

Tymoszenko zaprosiła tam dostojników obecnych na Ukrainie Kościołów, a jej wystąpienie, zapowiadane jako "Modlitwa za Ukrainę", poprzedziły śpiewy chórów cerkiewnych.

Sztab Janukowycza opóźnił w tej sytuacji ostatni przed wyborami wiec swego szefa o godzinę. Gdy zakończyła się uroczystość jego rywalki, Janukowycz wyszedł na scenę w otoczeniu gwiazd ukraińskiej estrady.

W pierwszej turze wyborów, 17 stycznia, różnica w poparciu dla obojga kandydatów wyniosła ponad 10 procent: na Janukowycza głosowało 35,32 proc., a na Tymoszenko 25,05 proc. wyborców.

Jarosław Junko (PAP)

jjk/ mc/

wybory
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)