Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko uważa, że Ukraina, Rosja i Niemcy powinny powrócić do rozmów o wspólnym konsorcjum gazowym. Poinformował o tym w piątek zastępca szefa kancelarii głowy państwa, Ołeksandr Czałyj.
Juszczenko jest zdania, że sprawa powołania konsorcjum "powinna otrzymać nowy impuls i być omawiana w trójstronnym, ukraińsko- rosyjsko-niemieckim formacie" - powiedział Czałyj.
Decyzja o powołaniu konsorcjum zapadła w czerwcu 2002 roku w Petersburgu podczas spotkania ówczesnego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem. Zgodnie z ówczesnymi planami konsorcjum miało zarządzać i rozwijać system gazociągów Ukrainy.
Wcześniej władze Rosji przez kilka lat bezskutecznie domagały się od Kijowa zgody na prywatyzację sieci gazociągów. Petersburskie porozumienie to - jak mówił wówczas Kuczma - przykład mądrego kompromisu: gazociągi pozostają własnością Ukrainy, ale Rosjanie uzyskują wpływ na sposób ich eksploatacji.
Ewentualny udział zachodnich kompanii w konsorcjum miałby zapewnić środki na modernizację sieci. Oprócz Niemiec, zainteresowanie udziałem w konsorcjum okazywała wcześniej także Francja.
Celem działalności konsorcjum jest zwiększenie przepustowości gazociągów, a także zapewnienie bezpieczeństwa dostaw gazu ziemnego do Europy.
Ukraińska sieć do przesyłania gazu składa się z 35 tys. kilometrów gazociągów, 122 stacji kompresorowych i 13 ogromnych podziemnych zbiorników do magazynowania paliwa. System jest zdolny do przesyłania 170 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie.
Średnio Rosja eksportuje przez Ukrainę do Europy Zachodniej ok. 120 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ jo/ ro/
