Około 200 osób zebrało się w piątek wieczorem przy Peczerskim Sądzie Rejonowym w Kijowie w odpowiedzi na apel parlamentarzystów opozycji o obronę aresztowanej tego dnia byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko.
Akcję ogłosili deputowani Bloku Julii Tymoszenko (BJUT), którzy uważają, że toczący się obecnie proces o nadużycia, które miała popełnić ich przywódczyni przy zawieraniu w 2009 r. umów gazowych z Rosją, oraz jej aresztowanie noszą charakter polityczny.
"Rozpoczynamy dziś bezterminową pikietę Peczerskiego Sądu" - oświadczył deputowany BJUT Serhij Własenko. Wcześniej był on obrońcą Tymoszenko w jej procesie, jednak prowadzący rozprawę sędzia Rodion Kiriejew 18 lipca odsunął go od obrony byłej premier, uznając, że Własenko znieważa sąd.
W piątek ten sam sędzia Kiriejew przychylił się do prośby prokuratury, która zażądała aresztowania Tymoszenko, gdyż - jak mówiła prokurator Lilia Frołowa - oświadczenia oskarżonej i jej zachowanie nie pozwalają "na przestrzeganie norm proceduralnych".
Uzasadniając decyzję o zatrzymaniu Tymoszenko sędzia Kiriejew oświadczył m.in., że była premier świadomie przeciąga proces w swojej sprawie.
Była premier Ukrainy utrzymuje, że nie naruszyła prawa przy podpisywaniu umów gazowych z Rosją, a zarzuty wobec niej są związane z chęcią wyrugowania jej z polityki.
Tymoszenko twierdzi, że stoi za tym prezydent Wiktor Janukowycz, jej rywal w zwycięskich dla niego wyborach prezydenckich na początku ub.r.
Jeśli Tymoszenko zostanie skazana wyrokiem sądowym, nie będzie mogła uczestniczyć ani w wyborach prezydenckich, ani parlamentarnych. Najbliższe wybory do ukraińskiego parlamentu mają się odbyć jesienią przyszłego roku.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mc/