Do Kijowa przybył w piątek wieczorem pociąg specjalny z Moskwy, którym na obchody 1025. rocznicy chrztu Rusi Kijowskiej przyjechał zwierzchnik rosyjskiego Kościoła prawosławnego Cyryl oraz hierarchowie prawosławni z dziewięciu innych krajów, w tym Polski.
Pociągiem, w którego składzie znajduje się wagon z ołtarzem, do Kijowa przywieziono jedną z najważniejszych relikwii prawosławia: fragmenty krzyża św. Andrzeja, uważanego za duchowego opiekuna Ukrainy.
W sobotę dostojnicy cerkiewni wezmą udział w uroczystościach 1025-lecia chrztu Rusi na tzw. Górce św. Włodzimierza, chrzciciela Rusi, w Kijowie. Będzie tam także prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz oraz prezydenci Rosji, Serbii i Mołdawii - Władimir Putin, Tomislav Nikolić i Nicolae Timofti.
Na obchodach na Ukrainie najprawdopodobniej nie pojawi się prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka, jednak z Kijowa pociąg specjalny uda się do Mińska, gdzie uroczystości związane z rocznicą chrztu Rusi zaplanowano na najbliższy poniedziałek.
Ukraińscy komentatorzy oceniają, że zarówno obecność Putina oraz patriarchy Cyryla w Kijowie, jak i wiodąca z Moskwy przez ukraińską stolicę na Białoruś trasa "prawosławnego pociągu" to element dążeń Rosji do odbudowania swych wpływów na obszarze poradzieckim.
Przeciwnicy tej idei zapowiadają na sobotę protesty, wyrażając zdziwienie, że w uroczystościach 1025. rocznicy chrztu Rusi w Kijowie z honorami podejmowani są przedstawiciele Rosji, której - jak mówią - w roku 988 "nie było nawet na mapie świata".(PAP)
jjk/ mmp/ kar/
