Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ukraina: Rośnie niezadowolenie wywołane brutalnością milicji

0
Podziel się:

Na Ukrainie narasta niezadowolenie społeczeństwa wywołane brutalnością milicji
wobec obywateli. Coraz głośniej mówi się w tym kontekście o kryzysie władzy, który - zdaniem
ekspertów - może doprowadzić do poważnych wystąpień przeciwko rządzącym.

Na Ukrainie narasta niezadowolenie społeczeństwa wywołane brutalnością milicji wobec obywateli. Coraz głośniej mówi się w tym kontekście o kryzysie władzy, który - zdaniem ekspertów - może doprowadzić do poważnych wystąpień przeciwko rządzącym.

Sytuacja zaogniła się po wydarzeniach we wsi Wradijiwka na południu kraju, gdzie w czerwcu dwóch oficerów milicji zgwałciło 29-letnią kobietę. Domagając się ich uwięzienia, w pierwszych dniach lipca ludzie zaatakowali komisariat milicji koktajlami Mołotowa, po czym ruszyli do Kijowa (ok. 500 km), by domagać się tam powstrzymania przemocy i dymisji szefa MSW.

Po dotarciu do stolicy mieszkańcy Wradijiwki zatrzymali się na jej głównym placu, Majdanie Niepodległości i rozbili tam namioty. W nocy z czwartku na piątek władze rzuciły przeciwko nim milicyjne oddziały specjalne Berkut, które brutalnie rozpędziły demonstrację.

"Na Ukrainie zaczynają pojawiać się wszelkie warunki do tego, by konflikty, do których dochodzi między władzą a obywatelami, zaczęły być rozwiązywane przemocą. Elity rządzące nie tylko nie uspokajają nastrojów, a przeciwnie - takimi działaniami tylko zaostrzają sytuację" - powiedział PAP kijowski politolog Jurij Romanenko.

Protest we Wradijiwce doprowadził do zwolnień w miejscowej milicji, jednak nie rozwiązał problemu bezkarności panującej w szeregach funkcjonariuszy MSW.

12 lipca w Kijowie, podczas akcji likwidacji nielegalnego targu milicjant uderzył kobietę, która poprosiła go, by rozmawiał z nią w języku państwowym, czyli po ukraińsku, a nie po rosyjsku. Oburzeni ludzie rzucili się za nim w pościg, po czym przypuścili szturm na komisariat. Do jego obrony musiano zaangażować Berkut.

Zdaniem Romanenki takie wydarzenia świadczą, że państwo nie jest w stanie rozwiązać problemów obywateli. "Kiedy ludzie widzą, że nie mogą liczyć na żadną pomoc ze strony państwa, zaczynają brać sprawy w swoje ręce. To może doprowadzić do poważnego buntu" - mówi w rozmowie z PAP.

Ekspert wskazuje, że na Ukrainie mamy do czynienia z upadkiem systemu, który na początku niepodległości tego państwa został stworzony przez byłych funkcjonariuszy partyjnych, a następnie narodził oligarchów, pełniących dziś w nim władzę.

W ocenie Romanenki obecne elity potrafią "wyłącznie brać" od społeczeństwa, nie zapewniając mu w zamian ochrony podstawowych praw.

Według organizacji Amnesty International na Ukrainie ofiarą bezprawnych działań milicji "padają co roku setki tysięcy ludzi". Organizacja wskazuje, że funkcjonariusze pozwalają sobie najczęściej na "drobne naruszenia kodeksu karnego" wobec obywateli, jednak stosują także szantaż, a nawet torturują zatrzymanych. W milicyjnych aresztach mają miejsce przypadki śmierci osadzonych tam ludzi.

"Sprzyja temu kultura bezkarności przedstawicieli organów porządkowych. () By pozbyć się korupcji, zapobiec torturom i brutalnemu zachowaniu milicji, oraz zapewnić pociąganie jej funkcjonariuszy do odpowiedzialności karnej, niezbędna jest dogłębna reforma całego systemu" - apeluje Amnesty International.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

jjk/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)