Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Umorzono śledztwo przeciw Weronice Marczuk

0
Podziel się:

#
Dochodzą m. in. wypowiedzi Weroniki Marczuk i jej adwokatów oraz stanowisko CBA
#

# Dochodzą m. in. wypowiedzi Weroniki Marczuk i jej adwokatów oraz stanowisko CBA #

21.01. Warszawa (PAP) - Weronika Marczuk nie dopuściła się płatnej protekcji i miała prawo do wynagrodzenia za doradztwo przy prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Z tych powodów umorzono śledztwo przeciw niej. Prokuratura ma "istotne wątpliwości" co do legalności działań CBA wobec Marczuk.

Śledztwo umorzono z braku znamion przestępstwa - poinformowała w piątek Monika Lewandowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Marczuk była od 2009 r. podejrzana o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i wzięcie łapówki za pośredniczenie w korzystnym rozstrzygnięciu procesu prywatyzacyjnego WNT. Miało chodzić w sumie o 450 tys. zł, z których - według CBA - miała przyjąć pierwszą transzę 100 tys. zł. Groziło jej do 8 lat więzienia. Marczuk tłumaczyła, że nie była to żadna łapówka, lecz "wynagrodzenie należne jej kancelarii za obsługę prawną".

Jak podkreśliła Lewandowska, prokurator nie stwierdził przestępstwa, bo Marczuk nie powoływała się na wpływy - ani w WNT, ani w Ministerstwie Skarbu Państwa. "Jej zachowanie nie polegało na pośrednictwie w myśl przepisów o płatnej protekcji" - dodała. Prokurator wyjaśniła, że z potencjalnym nabywcą WNT Marczuk łączyła umowa-zlecenie na doradztwo w procesie prywatyzacji i z tego tytułu miała prawo do wynagrodzenia.

Lewandowska powiedziała, że materiały niejawne (a takie były materiały CBA w sprawie) nie były brane pod uwagę przy ustaleniach faktycznych prokuratury. Dodała, że materiały te, wskazujące na możliwość przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA podczas czynności operacyjno-rozpoznawczych, wyłączono ze śledztwa przeciw Marczuk do odrębnego postępowania.

Prokurator nie ujawniła, na czym polegają "istotne wątpliwości" prokuratury co do legalności działań CBA wobec Marczuk. Piątkowa decyzja prokuratury jest nieprawomocna. Obrona i sama Marczuk mogą się odwołać.

"Decyzja prokuratury nie jest dla nas zaskoczeniem" - powiedział w piątek PAP rzecznik CBA Jacek Dobrzyński. "Będziemy jednak mogli się do niej odnieść dopiero po uzyskaniu uzasadnienia. Mogę zapewnić, że dołożymy wszelkich starań, by pomóc prokuraturze wyjaśnić tę sprawę i wyciągnąć wnioski na przyszłość" - zapewnił.

Natomiast były szef CBA Mariusz Kamiński uznał umorzenie śledztwa za wyraz niekonsekwencji i złej woli prokuratury.

"Słowa +jestem niewinna+, które powtarzałam od pierwszego momentu, kiedy dano mi prawo głosu, znalazły dziś potwierdzenie w oficjalnym dokumencie sporządzonym przez niezawisły organ państwowy - oświadczyła w piątek Marczuk na specjalnej konferencji prasowej.

"Jedyną instytucją, którą obwiniam za półtora roku mojego życia poza światem, jest Centralne Biuro Antykorupcyjne. Funkcjonariusze CBA, naruszając przepisy prawa, łamiąc zasady postępowania i zasady przyzwoitości, nagięli rzeczywistość i ułożyli chory scenariusz" - mówiła.

Dodała, że umorzenia śledztwa wobec niej nie uważa za sukces i powód do radości, bo "zwycięstwo w walce o prawdę i dowiedzenie swojej niewinności nie smakuje rewelacyjnie". "Nikt nie jest w stanie zwrócić mi tego, co straciłam" - oświadczyła. Dodała, że postępowanie w ogóle nie powinno było mieć miejsca.

Podkreślała, że nie złamała prawa i nie podjęła się ustawienia przetargu. Zarzuciła sobie zbytnią ufność, "chwilami wręcz naiwność", gdy podejmowała pracę na rzecz agenta CBA przedstawiającego się jako "Tomasz Małecki". Powiedziała, że to on nalegał, by przyjęła płatność gotówką, co - choć niezwykłe w takich transakcjach - nie jest zabronione.

CBA zatrzymało Marczuk we wrześniu 2009. Działania wobec niej prowadził m. in. słynny agent Tomasz Kaczmarek, znany jako "agent Tomek". Sąd odmówił wtedy aresztowania Marczuk i zwolnił ją za kaucją. Prokuratura postawiła jej zarzuty.

Zatrzymany wraz z Marczuk Bogusław S., prezes Wydawnictw Naukowo-Technicznych, jest nadal podejrzany o przyjęcie łapówki nie mniejszej niż 10 tys. euro w zamian za korzystne rozstrzygnięcie prywatyzacji WNT. Śledztwo w jego sprawie nie zostało umorzone.

"Odnośnie do korzyści, którą za sugestią Weroniki M. miał przyjąć prezes zarządu spółki WNT, uznano, że mogła ona stanowić realizację zobowiązań cywilnoprawnych łączących w/w spółkę z potencjalnymi inwestorami" - głosi piątkowy komunikat prokuratury.

W śledztwie prokuratura uchyliła swą wcześniejszą decyzję o nadaniu Kaczmarkowi statusu "świadka incognito" - ujawniła w 2010 r. "Gazeta Wyborcza".

W czwartek Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej i służbowej, jej bezprawnego wykorzystania oraz rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa przeciw Marczuk w książce-wywiadzie z "agentem Tomkiem".

Za ujawnienie i wykorzystanie tajemnicy państwowej grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia, a za ujawnienie tajemnicy służbowej - do trzech lat. Za rozpowszechnianie bez zezwolenia wiadomości ze śledztwa grozi do dwóch lat więzienia.

Decyzja prokuratury zapadła po postępowaniu sprawdzającym, gdy wpłynęły do niej akta wyłączone wcześniej ze śledztwa przeciw Marczuk, mogące wskazywać na takie ujawnienie. O możliwości przestępstwa zawiadomił organa ścigania adwokat Beaty Sawickiej i Weroniki Marczuk, które agent rozpracowywał jako podejrzewane o korupcję.

Tajemnica państwowa obejmuje m.in. czynności operacyjno-rozpoznawcze służb specjalnych wobec obywateli (czynności takie prowadził Kaczmarek). Ponadto działania te są objęte tajemnicą służbową.

Kaczmarek w wywiadach promujących książkę zapewniał, że nie ujawnił żadnych tajemnic. Mówił, że bronił się przed "frontalnym atakiem" niektórych dziennikarzy oraz pomówieniami obu kobiet, czego nie mógł robić jako funkcjonariusz.

W grudniu 2010 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił wniosek adwokata Marczuk o zakaz rozpowszechniania książki. Adwokat złożył zażalenie na tę decyzję, której powodem był fakt, że książka jeszcze wtedy się nie ukazała, a "wniosek oparto na cytatach z mediów".

W piątek Marczuk i jej adwokaci Maciej Lach, Mikołaj Pietrzak i Jakub Wende zapowiedzieli, że pozwą o ochronę dóbr osobistych autora książki o agencie "Tomku", jej wydawcę i samego Tomasza Kaczmarka. Zdaniem adwokatów książka narusza dobre imię, prywatność i cześć ich klientki i jest "bezczelnym atakiem na osobę, której wina nie została udowodniona".

Pełnomocnicy Marczuk zwrócili uwagę, że za bezzasadną prowokacją - bo nie było przestępstwa, które by ją usprawiedliwiało - nie stał sam "agent Tomek"; zgodziło się na nią co najmniej kilka osób w ówczesnym CBA, które nadzorowały operację. Dlatego zdaniem mecenasów "ewentualna odpowiedzialność nie powinna się ograniczać do jednego funkcjonariusza".

Według adwokatów za wcześnie jeszcze mówić o ewentualnych roszczeniach odszkodowawczych wobec organów państwa.

"Chciałabym, aby ten człowiek odpowiedział za to, co zrobił mnie i innym ludziom. Mam za dużo tego pana w swej biografii, wolałabym o nim zapomnieć" - odpowiedziała na pytanie, czy chciałaby się jeszcze spotkać z "agentem Tomkiem".

Marczuk powiedziała, że nie może ujawniać akt swej sprawy, ale jej zdaniem wynika z nich, że "metody CBA były niedopuszczalne".

Jej prawnicy zaznaczyli, że agenci działający pod fałszywą tożsamością, mogą wydobywać "szczególne informacje, nie przeznaczone do powszechnego obiegu". Zdaniem adwokatów "publikacja takich informacji nawet w ramach postępowania karnego narusza dobra osobiste, natomiast ich publikacja w książce jest absolutnym skandalem". Według adwokatów pozostawienie sprawy bez konsekwencji byłoby sygnałem dla innych "przykrywkowców", że "za właściwe pieniądze można ujawnić te tajemnice".

W procesie sądzonej za korupcję b. posłanki PO Sawickiej agent Kaczmarek zeznawał latem 2010 r. jako tzw. świadek anonimowy - do sądu przychodził w kominiarce, zeznawał za zamkniętymi drzwiami. Na potrzeby tej sprawy został zwolniony z "obowiązku zachowania tajemnicy państwowej". "Zeznania świadka anonimowego, włącznie z nagraniami jego głosu, są nadal objęte klauzulą tajności" - powiedział PAP rzecznik SO sędzia Wojciech Małek.

W sprawie Sawickiej sąd oddalił wniosek obrony o odebranie agentom CBA statusu świadków incognito. Obrońcy zaskarżyli już do Trybunału Konstytucyjnego przepisy dotyczące takich świadków. Chodzi o to, że taki status (wizerunku ani danych świadka incognito nikt poza sądem i prokuratorem nie może poznać) może nadać jedynie prokurator i tylko prokurator może taki status uchylić.

W procesie Sawicka zeznała, że "Tomek" prowokował ją do zachowań, które dziś są kwalifikowane jako korupcyjne (szef CBA Mariusz Kamiński i sam Kaczmarek temu zaprzeczali). Opowiadała, że agent zbliżył się do niej emocjonalnie, słał bukiety róż owinięte perłami. Sąd oddalił wniosek obrony o powołanie na świadka psychologa społecznego, który miałby ocenić, czy agent "rozkochał w sobie Sawicką". Sąd podkreślił, że legalność działań CBA będzie oceniana w tym procesie, bo jeśli działania agentów "zamiast proponowania określonych zachowań okazałyby się podżeganiem do nich", należałoby uznać je za nielegalne.

Najwcześniej w lutym stołeczny sąd rozstrzygnie, czy wznowić umorzone przez lubelską prokuraturę śledztwo, w którym Sawicka domaga się ustalenia, czy funkcjonariusze CBA przekroczyli uprawnienia inwigilując ją, prowokując i nakłaniając do nielegalnych działań oraz stosując wobec niej "metody oddziaływania o charakterze osobistym". Prokuratura Okręgowa w Lublinie umarzając śledztwo uznała, że funkcjonariusze CBA działali w ramach obowiązujących przepisów prawa i nie przekroczyli przysługujących im uprawnień.

Były szef CBA Mariusz Kamiński uznał umorzenie śledztwa wobec Weroniki Marczuk za przykład "wyjątkowej niekonsekwencji" i "złej woli prokuratury". Przypomniał, że prokuratura wystąpiła do sądu o aresztowanie Marczuk, co świadczy o przekonaniu, że do przestępstwa doszło. Zażądał ujawnienia akt całej sprawy.

Prokuratura nie skomentowała apelu Kamińskiego o ujawnienie akt. Co do zarzutów w sprawie odrzucenia materiałów podkreśliła, że kwestia legalności działań CBA będzie przedmiotem odrębnego postępowania.(PAP)

brw/ sta/ wkt/ pru/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)