Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Umorzono śledztwo ws. dokumentów PC znalezionych w Łódzkiem

0
Podziel się:

Sieradzka prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie dokumentów Porozumienia
Centrum z lat 90., m.in. z podpisem Jarosława Kaczyńskiego, które znaleziono w lipcu ub. roku w
Siedlątkowie w Łódzkiem - poinformował w czwartek PAP rzecznik prokuratury Józef Mizerski.

Sieradzka prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie dokumentów Porozumienia Centrum z lat 90., m.in. z podpisem Jarosława Kaczyńskiego, które znaleziono w lipcu ub. roku w Siedlątkowie w Łódzkiem - poinformował w czwartek PAP rzecznik prokuratury Józef Mizerski.

O sprawie napisał przed rokiem jako pierwszy dziennik "Polska". Według gazety, dokumenty na firmowym papierze b. już partii Porozumienie Centrum znalazł 53-letni łodzianin, który jadąc rowerem zauważył dzieci dźwigające szufladę pełną papierów. Zabrał kwity, "bo nie powinny się walać po ulicy". Jak twierdził, dzieci znalazły dokumenty w opustoszałej i zniszczonej willi należącej swego czasu do ówczesnego prezesa firmy Burgatti. Dokumenty zawierały imiona, nazwiska, fotografie ludzi i ich numery PESEL.

Jak poinformował Mizerski, śledztwo prowadzone było w dwóch kierunkach, tj. ukrywania w okresie od lipca 1991 roku do lipca 2008 roku dokumentów dotyczących m.in. firmy Burgatti, Fundacji Na Rzecz Rozwoju Miasta Konstancin oraz dokumentów dotyczących Porozumienia Centrum i Samoobrony przez osobę, która nie posiadała uprawnień do dysponowania nimi.

Według Mizerskiego, w śledztwie zabezpieczono ponad 1,6 tys. dokumentów firmy Burgatti, 314 - dotyczących Fundacji, 50 - związanych z PC i Samoobroną oraz dokumentację osobistą prezesa Burgatti i jednocześnie prezesa Fundacji - Karola M.

W trakcie prowadzonego postępowania ustalono, że mężczyzna - w związku z pełnionymi funkcjami - posiadał uprawnienia do rozporządzenia ujawnionymi dokumentami. "Odnośnie dokumentów związanych z Samoobroną okazało się, że były to ulotki, foldery czy plakietki dostępne na zebraniach wyborczych. Karol M. był członkiem Samoobrony i kandydował z list tej partii do Sejmu" - poinformował Mizerski.

Dodał, że wbrew wcześniejszym doniesieniom prasowym, w zabezpieczonych papierach nie znaleziono dokumentacji dotyczącej działalności partii PC. "Znaleziono jedynie dokumenty wytworzone przez przedstawicieli PC z przeznaczeniem dla firmy Burgatti. W związku z tym prezes firmy mógł nimi dysponować" - wyjaśnił Mizerski.

Prokurator przyznał, że część znalezionych dokumentów zawierała dane osobowe innych osób. Były to m.in. podania o pracę, życiorysy, świadectwa ukończenia szkół, zdjęcia, oferty pracy. Dokumenty te zostały na początku lat 90. złożone do firmy Burgatti i dlatego znalazły się później w dyspozycji jej prezesa.

W trakcie śledztwa ustalono, że nie doszło do ujawnienia danych osobowych tych osób, bo informacje o nich nie zostały opublikowane w mediach. W związku z tym prokuratura uznała, że nie było żadnych podstaw do tego, aby uznać, że Karol M. ukrywał dokumenty, którymi nie mógł rozporządzać. Jako prezes zarówno Burgatti, jak i Fundacji, mógł je przechowywać.

Mizerski zwrócił również uwagę, że dokumenty powstały w 1990 i 1991 roku, a ustawa o ochronie danych osobowych weszła w życie w kwietniu 1998 roku. Karol M. sprzedał posiadłość w Siedlątkowie w 1996 roku. (PAP)

jaw/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)