Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Umorzono śledztwo ws. ujawnienia podsłuchów Kaczmarków

0
Podziel się:

Z powodu niewykrycia sprawców umorzono śledztwo w sprawie ujawnionych w
2009 r. przez "Dziennik" stenogramów podsłuchów Janusza i Honoraty Kaczmarków. Były one tajemnicą
prokuratury jako część śledztwa ws. przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa w 2007 r.

Z powodu niewykrycia sprawców umorzono śledztwo w sprawie ujawnionych w 2009 r. przez "Dziennik" stenogramów podsłuchów Janusza i Honoraty Kaczmarków. Były one tajemnicą prokuratury jako część śledztwa ws. przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa w 2007 r.

Jak powiedziała w piątek PAP Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, śledztwo umorzono zarówno w wątku ujawnienia akt śledztwa, jak i ujawnienia lub wykorzystania informacji, z którą ktoś zapoznał się w związku z pełnioną funkcją (za oba takie czyny grozi do dwóch lat więzienia).

Postanowienie o umorzeniu, które wydano jeszcze w lutym, jest nieprawmocne. Kaczmarkowie, którym prokuratura nadała status pokrzywdzonych, mogą się odwołać.

Podsłuchane latem 2007 r. przez ABW rozmowy Kaczmarków "Dziennik" opublikował na swym portalu w maju 2009 r. - zaraz po tym, jak tego samego dnia przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków zeznawała Honorata Kaczmarek. Żona b. prokuratora krajowego mówi w tych rozmowach mężowi m.in., by "przestał kłamać" i "ciągniesz nas w otchłań". "Ziobro nie ma żadnych dowodów! On poleci po opinii publicznej! I na twoich p....... kłamstwach!" - cytował "Dziennik". Według "Dziennika", z zapisu rozmów ma wynikać, że "Honorata Kaczmarek udziela dokładnych instrukcji mężowi, jak ma się bronić przed zarzutami prokuratorów". "Zakazała mu udzielać wywiadów i komentować, dlaczego został odwołany z funkcji ministra; poleciła, żeby kontratakował Zbigniewa Ziobrę" - dodała gazeta.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie z urzędu badała tę publikację, podejrzewając ujawnienie tajemnicy śledztwa w sprawie przecieku z akcji CBA. Stenogramy nie są już tajemnicą państwową, bo klauzule tajności wobec nich uchylono na potrzeby słynnej konferencji prasowej z sierpnia 2007 r. nt. Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Neztela. Prokuratura okręgowa wyłączyła się w końcu ze sprawy, skoro ujawnienie dotyczy jej akt. Mocą decyzji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, sprawą zajęła się prokuratura ze stołecznej Pragi.

Sami Kaczmarkowie pozwali za tę publikację wydawcę "Dziennika", domagając się przeprosin w mediach i 200 tys. zł. Sąd Okręgowy w Warszawie ma wydać wyrok w tej sprawie 24 marca.

Kaczmarkowie uznali, że publikacja prywatnych rozmów telefonicznych jest "jawnym naruszeniem prawa do prywatności", a publikacja "rzekomych stenogramów" to "kolejna próba dyskredytacji, a nawet swoista groźba i nacisk przed kolejnymi zeznaniami przed sejmową komisją śledczą". Zwrócili uwagę, że przed publikacją nikt z "Dziennika" się z nimi nie kontaktował. "Publikacja jest połączeniem kilku rozmów, mającym wykazać negatywny obraz w sytuacji, gdy moja żona składała zeznania przed komisją śledczą, a zatem mającym obniżyć jej wiarygodność" - mówił Kaczmarek. Pozwani wnosili o oddalenie pozwu, powołując się na prawo do informacji o ważnej aferze. (PAP)

sta/ malk/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)