Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Umorzony proces Gasińskiego - informatora Leppera z Klewek

0
Podziel się:

Z powodu przedawnienia stołeczny sąd okręgowy umorzył w piątek proces o
fałszywe zeznania Bogdana Gasińskiego z Klewek, który był źródłem informacji dla Andrzeja Leppera o
rzekomej korupcji polityków z PO i SLD.

Z powodu przedawnienia stołeczny sąd okręgowy umorzył w piątek proces o fałszywe zeznania Bogdana Gasińskiego z Klewek, który był źródłem informacji dla Andrzeja Leppera o rzekomej korupcji polityków z PO i SLD.

W sierpniu tego roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał Gasińskiego za fałszywe zeznania w sprawie rzekomej korupcji pięciu polityków PO i SLD.

To on był w 2001 r. informatorem w tej sprawie szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. Lepper był już prawomocnie skazany na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu za zniesławienie w 2001 r. z trybuny sejmowej Donalda Tuska, Włodzimierza Cimoszewicza, Andrzeja Olechowskiego, Jerzego Szmajdzińskiego i Pawła Piskorskiego.

Gasiński najpierw zeznał w prokuraturze, że był świadkiem przekazywania tym politykom łapówek przez szefa firmy Inter Commerce Rudolfa Skowrońskiego i gangsterów. Potem powiedział, że to nieprawda, bo pomówił ich na prośbę Leppera, którego także oskarżył o korupcję. Następnie wrócił do wersji, że był jednak świadkiem korumpowania polityków.

W wyroku I instancji sąd uznał za fałszywe dwa z trzech zeznań złożonych przez Gasińskiego w tej sprawie - z 8 i 12 grudnia 2001 r., gdy twierdził, jakoby łapówki wręczano określonym z imienia i nazwiska politykom. W zeznaniu z 17 grudnia 2001 r. Gasiński wygłaszał ogólne twierdzenia o klasie politycznej, nie podając konkretnych zdarzeń czy okoliczności - i dlatego sąd wyeliminował z zarzutów protokół zeznania z 17 grudnia.

Miało to decydujące znaczenie dla piątkowego wyroku wydziału odwoławczego Sądu Okręgowego w Warszawie, który badał apelacje obrońcy, domagającego się uniewinnienia oskarżonego. Ponieważ 13 grudnia minął 10-letni termin przewidziany na osądzenie sprawy o fałszywe zeznania, w piątek sąd musiał uchylić wyrok skazujący z I instancji i umorzyć postępowanie z powodu przedawnienia karalności. "Jakby nie liczyć, nastąpiło to 13 grudnia i niezależnie od zarzutów apelacji decyzja mogła być tylko taka" - podsumowała sędzia Agnieszka Zakrzewska.

Sprawa ciągnęła się w I instancji m.in. z powodu trudności w doprowadzaniu aresztanta, wobec którego toczą się też inne procesy w całej Polsce; nie stawiali się też świadkowie, m.in. Lepper. W sprawie zeznawali liczni politycy - także premier Tusk, który stawił się w sądzie jako świadek i pokrzywdzony w styczniu; przez dwie godziny odpowiadał na pytania Gasińskiego; sąd niektóre uchylał jako niezwiązane ze sprawą.

Gasiński - b. zootechnik z gospodarstwa rolnego w Klewkach pod Olsztynem, własności firmy Inter Commerce (od kilku lat poszukiwanego) - zasłynął z opowieści o afgańskich talibach lądujących w Klewkach i o wągliku, który miał się tam rzekomo znajdować. Bywał w Sejmie, spotykał się z Lepperem jesienią 2001 r. zanim ten ówczesny wicemarszałek Sejmu wygłosił z trybuny Izby wystąpienie oskarżające polityków. Później Lepper został odwołany z funkcji wicemarszałka. 5 sierpnia lider Samoobrony popełnił samobójstwo w stołecznej siedzibie swej partii. Trwa śledztwo w sprawie okoliczności tej śmierci.

Gasiński miał też inne kłopoty z prawem. M.in. skazano go na 8 miesięcy więzienia za nieopłacenie rachunku za hotel oraz na półtora roku więzienia w zawieszeniu za okrutne zabicie krowy i groźby wobec przełożonego. Na swoim koncie ma łącznie 27 wyroków skazujących go za różne przestępstwa - w większości wyłudzenia i poświadczenia nieprawdy. Przebywa w zakładzie karnym w Kłodzku.

W marcu tego roku Sąd Najwyższy utrzymał karę 10 miesięcy więzienia za ucieczkę z prokuratury i posługiwanie się fałszywymi dokumentami przez Gasińskiego. Ze stołecznej prokuratury uciekł on w lutym 2007 r. Miał tam być przesłuchiwany w sprawie przywłaszczenia dwóch laptopów. Wyskoczył przez okno łazienki, wykorzystując nieuwagę policjantów, którzy go przywieźli. Wkrótce potem został zatrzymany we Wrocławiu; miał przy sobie przerobiony paszport brytyjski i inne fałszywe dokumenty, w tym legitymację dziennikarską. Za oba czyny groziło mu do 5 lat więzienia.

Wojciech Tumidalski (PAP)

wkt/ bos/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)