O niecodziennej percepcji prezydenckiego orędzia o stanie państwa pisze z Waszyngtonu agencja dpa. W akademikach i knajpach Amerykanie zbierają się, by zgodnie z ustalonymi wcześniej regułami popijać pod słowa swojego prezydenta.
Zasada jest prosta: za każdym razem, kiedy prezydent wypowie któreś z ustalonych słów-kluczy, takich jak np. "nadzieja", "zmiana", czy "reformy", uczestnicy spotkania pociągają łyk trunku z kieliszka, kufla, bądź szklaneczki.
Jest specjalny portal internetowy (drinkinggame.us), który wprowadza bardziej skomplikowane i niekoniecznie racjonalne reguły tej zabawy. Na przykład w przypadku słowa "filibuster" (obstrukcja parlamentarna) należy pić tak długo, aż 60 proc. uczestników postanowi się wycofać lub... straci przytomność.
Prezydenckie orędzie nie musi zresztą kończyć pijaństwa - zabawę można kontynuować, słuchając "kontrorędzia", obecnie w wydaniu republikańskiego senatora Boba McDonnella z Wirginii. Reguły portalu drinkinggame.us stanowią m.in., że za każdym razem, gdy McDonnell powie coś o socjalizmie lub komunizmie, należy wypić coś czerwonego, oczywiście wznosząc naczynie lewą ręką. (PAP)
az/ ap/
5561148