Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Biedni coraz bardziej skazani na pomoc filantropów i biznesu

0
Podziel się:

W ramach oszczędności Kongres chce obciąć fundusze państwa na pomoc
żywnościową dla ubogich, z której korzysta w USA 47 mln osób. Jak pokazuje przykład stołecznego
banku żywności, w finansowaniu pomocy państwo zastępują prywatni dawcy, fundacje i biznes.

W ramach oszczędności Kongres chce obciąć fundusze państwa na pomoc żywnościową dla ubogich, z której korzysta w USA 47 mln osób. Jak pokazuje przykład stołecznego banku żywności, w finansowaniu pomocy państwo zastępują prywatni dawcy, fundacje i biznes.

"Z tyloma środkami, jakie są w Stanach Zjednoczonych, nie powinniśmy mieć ani jednej osoby głodnej w tym kraju" - mówi Nancy Roman, prezes banku żywności CAFB (Capital Area Food Bank), który zajmuje się dystrybucją żywności w 4-milionowym regionie stolicy USA. Za pośrednictwem kilkuset agencji partnerskich bank dożywia rocznie 500 tys. osób zagrożonych głodem. Szacuje się, że w skali kraju aż 16 mln dzieci chodzi spać nie zaspokoiwszy głodu. A aż 24 proc. Amerykanów przyznało w majowym sondażu, że miało trudności w ostatnim roku, by zapewnić w domu jedzenie.

W przyszłym roku presja na tego typu organizacje non profit, jak banki żywności, będzie w USA większa, bo Kongres USA szuka oszczędności budżetowych także w wydatkach na pomoc dla najbiedniejszych. Senat USA przyjął w czwartek ustawę (tzw. Farm Bill), która zakłada cięcia o 400 mln dolarów w federalnym programie pomocy żywnościowej SNAP (Supplemental Nutrition Assistance Program), zwanym potocznie "food stamps", czyli talony na jedzenie. Takie talony o wartości około 140 dolarów na zakup żywności otrzymuje co miesiąc w USA aż 47 mln osób z rodzin o określonym niskim dochodzie.

Cięcia w programie SNAP będą zapewne wyższe, gdyż zdominowana przez Republikanów Izba Reprezentantów przygotowała własny projekt ustawy, który przewiduje oszczędności pięciokrotnie wyższe niż Senatu, bo aż o 2 mld dolarów rocznie. Republikanie, którzy generalnie domagają się mniejszego rządu i redukcji wydatków federalnych, wskazują, że budżet SNAP podwoił się od 2008 roku i wynosi obecnie prawie 80 mld dolarów. Zwolennicy programu przekonują, że nie dało się tego uniknąć, gdyż coraz więcej osób kwalifikuje się do pomocy; ponadto podrożała żywność.

Zagrożony jest też federalny program pomocy dla kobiet w ciąży i młodych matek, który, jak przekonują eksperci, jest niezwykle ważny, gdyż od odpowiedniego wyżywienia we wczesnej fazie rozwoju dziecka zależy jego system odpornościowy. Część kongresmenów nalega też na cięcia w programie Ministerstwa Rolnictwa; chodzi o skup nadwyżek żywności w celu przekazywania jej organizacjom takim jak CAFB.

Tymczasem wraz z kryzysem gospodarczym zapotrzebowanie na pomoc wzrosło. Tylko CAFB zwiększył dystrybucję żywności o 25 proc. w ciągu ostatnich 5 lat. W partnerskich agencjach liczba chętnych do korzystania z pomocy wzrosła od 30 do 100 proc. Pracownicy banku obserwują też rosnącą liczbę osób starszych, które zgłaszają się po żywność. "Pomagamy 35 tys. seniorów, których dochód miesięczny wynosi 500 dolarów lub mniej" - mówi jeden z pracowników.

"Cięcia w programie SNAP nie dotkną nas bezpośrednio, ale z pewnością dotkną ludzi, którym pomagamy. Będą w większym stopniu liczyć na nasze wsparcie" - mówi Roman. Pani prezes jest bardzo powściągliwa, jeśli chodzi o wskazywanie winnych cięć. "Głód jest kwestią ponadpartyjną" - zapewnia. "Zarówno w USA, jak i w Europie rządy są pod presją polityki fiskalnej" - dodała.

Już teraz stołeczny CAFB finansowany jest na co dzień w znacznej mierze ze środków prywatnych oraz biznesu. W hallu wejściowym wyeksponowano nazwy najważniejszych sponsorów siedziby banku, która kosztowała 37 mln dolarów. 15 mln dało miasto, pozostałe środki - sektor prywatny. Dotacje od osób indywidualnych pokrywają 25 proc. bieżącego budżetu; reszta pochodzi od korporacji, fundacji filantropijnych i z pojedynczych grantów publicznych na konkretne programy. Bank na stałe zatrudnia 130 osób, ale pomaga im aż 18 tys. wolontariuszy rocznie. Sprawdzają, czy otrzymane produkty nadają się do przekazania biednym, przygotowują paczki dla uczniów do domu na weekend.

"W Europie państwa dają więcej środków na socjalną pomoc - przyznaje Roman. - To, co jest wyjątkowe w USA, to niezwykle rozwinięty sektor filantropii zaangażowany w walkę z biedą i głodem". "Głęboko wierzę, że jeśli rząd współpracuje z organizacjami non profit i korporacjami, to wtedy skuteczność jest wyższa, niż gdyby zajmował się tym tylko jeden sektor. Problemy socjalne są zbyt duże, by mógł je rozwiązać tylko rząd albo tylko biznes" - dodaje.

Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)

icz/ mmp/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)