Przewodniczący Izby Reprezentantów Kongresu USA John Boehner oświadczył w czwartek, że trudno będzie uchwalić w tym roku ustawę imigracyjną, która - jak podkreśla Associated Press - jest jednym z priorytetów polityki wewnętrznej prezydenta Baracka Obamy.
Republikanin Boehner mówił na cotygodniowej konferencji prasowej o "szeroko rozpowszechnionych wątpliwościach, czy można polegać na tym, że ta administracja (Baracka Obamy) będzie egzekwowała nasze prawa", po czym oświadczył: "Trudno będzie ruszyć jakąkolwiek ustawę imigracyjną, dopóki się to nie zmieni".
Jeszcze w listopadzie zeszłego roku Boehner zapowiedział, że Izba Reprezentantów nie będzie głosowała nad ustawą o reformie imigracyjnej w wersji przyjętej przez Senat w czerwcu 2013 roku. Ustawa przyjęta przez Senat umożliwiałaby nielegalnym imigrantom, których liczbę szacuje się w USA na 11 mln, zalegalizowanie pobytu, a następnie uzyskanie obywatelstwa. Z drugiej strony reforma miałaby naprawić system legalnej imigracji, tak by w przyszłości przyjmować do USA tylko obcokrajowców o odpowiednich kwalifikacjach. Przewidziano też uszczelnienie granicy z Meksykiem oraz większe kontrole i kary wobec firm, które zatrudniają ludzi "na czarno".
Republikanie nie chcieli całościowej obszernej reformy, jaką przyjął Senat. Preferowali zajmowanie się osobno poszczególnymi elementami reformy.
Reforma systemu imigracyjnego, który nie był w USA gruntownie zmieniany od prawie trzech dekad, to jeden z priorytetów prezydenta Obamy na drugą kadencję.
W Partii Republikańskiej występują wielkie podziały w sprawie imigracji. Przeciwni reformie są zwłaszcza parlamentarzyści związani z konserwatywnym ruchem Tea Party, którzy twierdzą, że reforma zachęci kolejne osoby do nielegalnego przyjazdu do USA. Politycy ci najchętniej ograniczyliby reformę do uszczelnienia granic i zwiększenia ułatwień dla chcących wyemigrować do USA absolwentów wyższych uczelni.
Losy reformy imigracyjnej są ważne dla Polski, ponieważ w obszernej ustawie, jaką przyjął w tej sprawie Senat, znalazły się zapisy umożliwiające zniesienie obowiązku wizowego dla turystów z naszego kraju. Chodzi o zapis przewidujący podniesienie z 3 proc. do 10 proc. limitu odmów wizowych, którego nie może przekraczać kraj ubiegający się o włączenie do programu ruchu bezwizowego.
Grupa konserwatywnych Republikanów wyraziła w środę opinię, że Kongres powinien zaczekać do przyszłego roku z zajmowaniem się imigracją. Argumentowali, że w roku wyborczym (chodzi o wybory do Kongresu) nie ma sensu podejmować kwestii, które dzielą ich partię. Dodawali, że Partia Republikańska ma duże szanse przejęcia kontroli nad Senatem, a wtedy mogłaby dyktować warunki dotyczące wszelkich ustaw. (PAP)
az/ mc/
15681840,arch.
