Rezygnacja prezydenta Baracka Obamy z tarczy antyrakietowej w Polsce nie jest sygnałem odchodzenia USA od współpracy z Polską w zakresie bezpieczeństwa - uważa profesor Zbigniew Brzeziński.
"Robienie wielkiego szumu, że to jest jakieś odejście od bliskiej współpracy i poświęcanie interesów polskich na rzecz rosyjskich, to zbyt jaskrawe, jednostronne i nieuzasadnione podejście" - powiedział w rozmowie z PAP były doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego, komentując decyzję Obamy.
"Z tego co rozumiem, to Ameryka podtrzymuje swoje zobowiązania w stosunku do Polski. Nie widzę w tej chwili nic, co by wskazywało na to, że te zobowiązania nie będą realizowane" - dodał.
Podkreślił, że "nie można jednostronnie definiować współpracy Polski z USA", czyli tylko przez pryzmat inicjatywy byłego prezydenta George'a Busha, który chciał tarczy.
Zwrócił uwagę, że rządy Polski i Czech "były ostrzegane, iż nie można liczyć na automatyczne wprowadzenie w życie (przez administrację Obamy) wszystkich elementów zobowiązań podjętych z inicjatywy prezydenta Busha".
Brzeziński przyznał jednak, że byłoby niedobrze, gdyby Obama rzeczywiście zrezygnował z tarczy pod presją Rosji - jak zarzucają mu krytycy z republikańskiej opozycji.
"Nie można ignorować np. tego, że Rosjanie w tej chwili przeprowadzają manewry +Zapad+ z Białorusią. Nie można ignorować też, że Rosjanie głośno krzyczą, że nikt nie ma prawa pomóc Gruzji się uzbroić, a jednocześnie Rosja przygotowuje się do wysłania czołgów i samolotów do Wenezueli" - oświadczył.
Przestrzegł wszakże przed sztucznym wzniecaniem antyrosyjskich fobii.
"Jeżeli rzeczywiście decyzja Obamy była wynikiem większego zaniepokojenia Rosji, to w pewnej mierze mogło to być rezultatem tego, że również w Europie była tendencja do podkreślania antyrosyjskiego znaczenia całej tej imprezy (projektu tarczy - PAP)" - powiedział.
Brzeziński skrytykował poza tym administrację za ogłoszenie decyzji o tarczy 17 września - w 70. rocznicę sowieckiej inwazji na Polskę.
"Strona amerykańska powinna mieć większe wyczucie dla znaczenia pewnych symboli. Brak świadomości, że ta data ma jakąś wymowę, świadczy o pewnych niedociągnięciach na szczeblu operatywnym - ludzie w Departamencie Stanu czy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego powinni być bardziej świadomi" - powiedział.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/