Sekretarz stanu USA Hillary Clinton broniła w środę w Kongresie trwającej ponad 10 lat operacji USA i NATO w Afganistanie przed krytyką ze strony antywojennych Demokratów.
Clinton składała wyjaśnienia przed senacką Komisją Przydziału Środków Budżetowych w sprawie budżetu Departamentu Stanu. Demokratyczni senatorowie Barbara Mikulski ze stanu Maryland i Frank Lautenberg z New Jersey wyrazili frustrację z powodu przedłużającej się wojny w Afganistanie i wątpliwości, czy ma ona sens.
Oboje nawiązali do ostatnich ataków na Amerykanów po spaleniu Koranu przez żołnierzy amerykańskich. Mimo przeprosin wygłoszonych przez prezydenta Baracka Obamę, w następstwie incydentu, który pociągnął za sobą antyamerykańskie akcje, zginęło 30 osób, a ok. 200 zostało rannych.
Jedną z ofiar śmiertelnych jest major Robert Marchanti z Baltimore (stan Maryland), rodzinnego miasta senator Mikulski.
"Co mam powiedzieć jego rodzinie? Czy to było tego warte? Ludzie w Maryland są rozgniewani" - powiedziała Mikulski.
Clinton odpowiedziała, że "nie ma wytłumaczenia" dla zabójstw, ale podkreśliła, że operacja w Afganistanie przyniosła korzyści.
"Zrobiliśmy postępy w zasadniczej dla nas dziedzinie - bezpieczeństwa. Dzięki naszej obecności w Afganistanie mogliśmy atakować terrorystów, zwłaszcza czołowych agentów Al-Kaidy, z Osamą bin Ladenem włącznie, w ich kryjówkach" - oświadczyła.
"I poczyniliśmy postępy w pomocy dla narodu afgańskiego" - dodała.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mmp/ mc/