Ekspert z Center for American Progress, Lawrence Korb, były wysoki urzędnik Pentagonu, przyznaje, że Pokojowa Nagroda Nobla dla prezydenta USA Baracka Obamy jest kontrowersyjna, ale uważa, że mu się należy.
"W sumie jest to dobra decyzja. Komitet nagrody słusznie uznał, że Obama ma nadzwyczajną możliwość zmiany dynamiki systemu międzynarodowego, i liczy, że będzie kontynuować swoją politykę. Jest to oczywiście w pewnym sensie nagroda na kredyt, ale nie tylko. Nie mieliśmy przedtem prezydenta, który wyciągnął rękę do świata muzułmańskiego i który przyznał, że Stany Zjednoczone popełniły błędy. Mówi też o uwolnieniu świata od broni nuklearnej. Za to wszystko spotkał się z wielką krytyką" - powiedział PAP Korb.
"Trudno oczekiwać, że ktoś, kto jest u władzy dopiero od niecałego roku, wiele od razu osiągnie. Obama jest w trudnej sytuacji, ponieważ oczekiwano od niego cudów. Po kilku latach zobaczymy, co zrobi" - dodał.
Korb przypomniał, że w historii Pokojowych Nagród Nobla zdarzały się decyzje, które wydawały się uzasadnione w momencie przyznawania tego wyróżnienia, chociaż potem okazywały się błędne.
"Prezydent Theodore Roosevelt, na przykład, dostał pokojowego Nobla za mediację w wojnie japońsko-rosyjskiej. Na krótką metę powstrzymał rozlew krwi, ale potem okazało się, że warunki rozejmu de facto dały Japonii wolną rękę w Azji" - powiedział ekspert Center for American Progress.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/
