Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Ekspert: Najtrudniejsza część negocjacji z Iranem przed nami

0
Podziel się:

Porozumienie z Iranem to ani historyczny przełom, ani błąd.
Najtrudniejsze negocjacje przed nami - mówi prof. Harvardu, b. doradca Baracka Obamy Gary Samore.
Jego zdaniem za pół roku może uda się osiągnąć kolejne przejściowe, ale nie ostateczne rozwiązanie.

Porozumienie z Iranem to ani historyczny przełom, ani błąd. Najtrudniejsze negocjacje przed nami - mówi prof. Harvardu, b. doradca Baracka Obamy Gary Samore. Jego zdaniem za pół roku może uda się osiągnąć kolejne przejściowe, ale nie ostateczne rozwiązanie.

"Nie wierzę, że w sześć miesięcy uda się osiągnąć ostateczne porozumienie, gdyż zbyt daleko od siebie jesteśmy (zachodnie mocarstwa i Iran - PAP). Ale mogę sobie wyobrazić, że możemy osiągnąć kolejne przejściowe porozumienie - pod warunkiem, że będziemy wiarygodnie trzymać Iran pod presją kolejnych sankcji w przypadku braku postępu w negocjacjach" - powiedział Samore, podczas briefingu zorganizowanego przez waszyngtoński think tank Wilson Center.

Jak dodał, to kolejne przejściowe porozumienie "zawierałoby trochę więcej nowych ograniczeń irańskiego programu nuklearnego i trochę więcej rozluźnienia sankcji". Tym samym udałoby się "przynajmniej kupić czas i opóźnić o kilka lat irański program nuklearny", którego celem - jak podejrzewa Zachód - jest zdobycie przez Teheran broni atomowej.

Po latach impasu, w nocy z soboty na niedzielę tzw. grupa 5+1 (USA, Chiny, Rosja, Wielka Brytania, Francja i Niemcy) osiągnęła w Genewie przejściowe porozumienie z Iranem, zgodnie z którym Irańczycy zobowiązali się ograniczyć swój program nuklearny w zamian za pewne złagodzenie sankcji gospodarczych na sumę około 7 mld USD. W czasie jego obowiązywania ma być wynegocjowane "całościowe porozumienie", które - jak wierzy Zachód - w pełni rozwieje obawy co do irańskiego programu.

Prof. Samore, który za pierwszej kadencji Obamy był w Białym Domu koordynatorem ds. kontroli zbrojeń i broni masowego rażenia, zastrzegł, by z rezerwą oceniać wstępne porozumienie, poprzedzone - jak podkreślił - "trudnymi, poufnymi negocjacjami". "To porozumienie nie jest ani historycznym osiągnięciem, ani historycznym błędem. To dopiero pierwszy krok - powiedział, odnosząc się do bardzo sprzecznych ocen. - To dobry początek niezwykle trudnego procesu, bo wszystkie najtrudniejsze kwestie zostały odsunięte na dalsze negocjacje".

Fundamentalna różnica między stronami polega na tym, że Iran domaga się zachowania znacznych praw nuklearnych, w tym do wzbogacania uranu. Natomiast celem prezydenta Obamy, jak przypomina Samore, jest takie ograniczenie irańskiego programu nuklearnego, by wybudowanie broni jądrowej stało się dla Iranu niemożliwe.

Ekspert uważa, że po wstępnym, genewskim porozumieniu potrzebne są teraz rozmowy w gronie partnerów z grupy 5+1 oraz z regionalnymi sojusznikami - Izraelem i Arabią Saudyjską na temat ostatecznych celów. Przyjęty w Genewie dokument wskazuje, że "Iran będzie mieć pewne możliwości wzbogacania uranu" - zauważył. "Opcji +zero wzbogacania+ nie uda się osiągnąć, ale można obwarować wzbogacanie różnymi ograniczeniami" dotyczącymi np. ilości i miejsca produkcji - dodał.

Każde porozumienie z Iranem musi też zawierać "bardzo silny mechanizm weryfikacji", który będzie w stanie wykryć tajne instalacje nuklearne. "Prasa zbytnio koncentruje się na tym, jak szybko Iran byłby zdolny wybudować bombę atomową w instalacjach objętych kontrolą. Dużo bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że Irańczycy będą chcieli wybudować tajne instalacje" - powiedział Samore, przypominając, że w przeszłości Teheran ukrywał przed społecznością międzynarodową informacje o nowych instalacjach. Dopiero gdy wyszły na jaw, zgodził się na objęcie ich kontrolą. "Musimy mieć system, by wykrywać oszustwa w przyszłości" - zaznaczył.

Samore przekonuje, że pomyślność dalszych negocjacji wymaga utrzymania obecnego systemu sankcji. "Irańczycy muszą wierzyć, że jeśli nie będzie postępu w następnych 6 miesiącach, to nastąpi wzmocnienie sankcji. Inaczej nie osiągniemy żadnego postępu. Jedyny powód, dla którego zasiedli do negocjacji, to sankcje" - podkreślił.

Dlatego, zdaniem Samore'a, Kongres USA zrobi słusznie, jeśli przygotuje nowe sankcje, które wchodziłyby w życie w przypadku braku postępu w rozmowach z Teheranem. Wbrew interesowi USA byłoby natomiast zaostrzenie sankcji już teraz, jak chce wielu kongresmenów. "Jeśli to zrobią, to porozumienie pójdzie na dno, cała odpowiedzialność spadnie na USA, nie na Iran, a międzynarodowa koalicja, która stanowi o naszej sile, może się rozpaść. Myślę więc, że Kongres nie strzeli krajowi w stopę" - powiedział.

Ekspert wyraził nadzieję, że Izrael, który kategorycznie sprzeciwiał się negocjacjom z Iranem, wyciągnął wnioski ze swej nieskutecznej strategii. "Po tym jak wbrew publicznie wyrażanym obiekcjom Izraela grupa 5+1 kontynuowała negocjacje i zawarła porozumienie z Iranem, mam nadzieję, że Izrael zechce zmaksymalizować szanse przez kolejne pół roku" - wskazał.

Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)

icz/ ksaj/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)