*Zawarcie "pustego" porozumienia klimatycznego na ONZ-owskim szczycie klimatycznym w Kopenhadze byłoby gorsze niż gdyby nie zawarto żadnego porozumienia - oświadczył rzecznik Białego Domu Robert Gibbs w czwartek, gdy do Kopenhagi wyruszył już prezydent USA Barack Obama. *
Na pytanie, czy Obama nie boi się, że wróci z Kopenhagi z pustymi rękami, bo przecież wcześniej nie udało mu się przekonać organizatorów Igrzysk Olimpijskich do przeprowadzenia ich w Chicago, Gibbs oświadczył: "Powrót z pustym porozumieniem jest gorszy niż powrót z pustymi rękami".
Obama w piątek rano ma przybyć do stolicy Danii, gdzie dołączy do grona 120 innych światowych przywódców na zakończenie skomplikowanych negocjacji dotyczących politycznego porozumienie w sprawie ograniczenie emisji gazów cieplarnianych.
Obama będzie w Kopenhadze jeden dzień. W tym czasie będzie próbował doprowadzić do porozumienia między krajami rozwijającymi się i uprzemysłowionymi.
Już w czwartek Stany Zjednoczone próbowały przełamać impas w negocjacjach. Sekretarz stanu USA Hillary Clinton ogłosiła, że Waszyngton jest gotów przeznaczyć 100 miliardów dolarów rocznie do 2020 roku, aby pomóc krajom biednym w walce ze skutkami zmian klimatycznych.
Gibbs stwierdził, że Stany Zjednoczone są przekonane, że wciąż istnieje szansa na porozumienie klimatyczne, pomimo sporów wokół zobowiązań do ograniczenia emisji przez kraje rozwijające się i wsparcia finansowego dla krajów biednych.
Dodał, że jakiekolwiek porozumienie dotyczące klimatu zawarte w Kopenhadze musi zawierać mechanizmy zapewniające przejrzystość oraz przestrzeganie zobowiązań przez wszystkie jego strony.(PAP)
keb/ kar/
5336627