USA i Unia Europejska zwróciły się w środę do Rady Bezpieczeństwa ONZ, by rozważyła sankcje przeciwko Birmie. Potępiły też użycie siły wobec demonstrantów.
Co najmniej trzech mnichów buddyjskich zginęło w środę w Rangunie, gdy birmańskie siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do antyrządowych demonstrantów domagających się poprawy warunków życia Birmańczyków i powrotu demokracji w kraju, rządzonym od 45 lat przez junty wojskowe.
"Potępiamy wszelką przemoc wobec pokojowo nastawionych demonstrantów i przypominamy przywódcom o ich odpowiedzialności za (swe) działania" - głosi amerykańsko-unijne oświadczenie, w którym jest mowa o apelu do Rady Bezpieczeństwa "o przedyskutowanie w trybie pilnym sytuacji i rozważenie dalszych sankcji".
"Apelujemy do władz o wstrzymanie przemocy i otwarcie procesu dialogu z prodemokratycznymi liderami, w tym z Aung San Suu Kyi, i przedstawicielami mniejszości" - napisano w oświadczeniu. Aung San Suu Kyi to przywódczyni opozycyjnej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji. Ta laureatka Pokojowej Nagrody Nobla niemal od 17 lat przebywa w więzieniu lub w areszcie domowym.
Rada Bezpieczeństwa ONZ ma się zebrać w środę o godz. 21.00 czasu polskiego, by omówić sytuację w Birmie. (PAP)
mmp/ mc/ 6472 arch.
