*Aktorka Nicole Kidman wystąpiła w środę w amerykańskim Kongresie w nieco innej niż zwykle roli: jako ambasadorka funduszu ONZ na rzecz kobiet (UNIFEM) zwracała uwagę na przemoc wobec kobiet na świecie. *
Po pytaniu kongresmanów aktorka przyznała, że przemysł filmowy mógł przyczynić się negatywnie do sytuacji kobiet, przedstawiając je jako obiekty seksualne. "Hollywood ma jednak swój udział także w szukaniu rozwiązań" - dodała.
Przemawiając przed podkomisją ds. organizacji międzynarodowych i praw człowieka Izby Reprezentantów, aktorka zwracała uwagę, że przemoc wobec kobiet i dziewcząt "nie zna ani granic, ani ras, ani klas społecznych". "To być może jedno z najbardziej rozpowszechnionych naruszeń praw człowieka na świecie" - podkreśliła Kidman.
Jako przykłady podała gwałty w czasie konfliktów etnicznych, małżeństwa, do których zmuszane są bardzo młode dziewczęta, i przemoc domową.
Australijska gwiazda (m.in. "Moulin Rouge", "Godziny") zaznaczyła, że do walki z tą plagą fundusz ONZ potrzebuje środków finansowych.
Jednocześnie obecni na spotkaniu przedstawiciele organizacji zajmujących się prawami kobiet podali dane statystyczne. Wynika z nich, że na świecie jedna kobieta na trzy jest w ciągu swojego życia bita lub gwałcona, a ofiarami ponad połowy napaści seksualnych są dziewczęta poniżej piętnastego roku życia. (PAP)
ksaj/ ap/
4983067