Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Media: system bezpieczeństwa zawiódł

0
Podziel się:

Systemy bezpieczeństwa wprowadzone na lotniskach po zamachach z 11
września 2001 roku, skomplikowane, drogie i uciążliwe dla pasażerów, mają poważne wady, podobnie
jak biurokracja, która nimi zarządza - pisze w środę "New York Times".

Systemy bezpieczeństwa wprowadzone na lotniskach po zamachach z 11 września 2001 roku, skomplikowane, drogie i uciążliwe dla pasażerów, mają poważne wady, podobnie jak biurokracja, która nimi zarządza - pisze w środę "New York Times".

Gazeta podkreśla, że tylko szczęście i odwaga pasażerów lotu 253 linii Northweast Airlines zapobiegły tragedii, do której mogło dojść w Boże Narodzenie, kiedy pochodzący z Nigerii zamachowiec próbował odpalić na pokładzie ładunek wybuchowy. "Trzeba postawić sprawę jasno: system nie zadziałał" - pisze "NYT".

Co więcej, według dziennika bardziej niepokojące jest, że minister ds. bezpieczeństwa narodowego Janet Napolitano zasugerowała, że system jednak zadziałał. We wtorek lepszą postawę wykazał prezydent Barack Obama, przyznając, że doszło do "błędu systemowego" oraz zapowiadając, że będzie się on domagał "odpowiedzialności na wszystkich szczeblach".

Gazeta przekonuje również, że administracja amerykańskiego prezydenta powinna zrewidować swoją politykę antyterrorystyczną w Jemenie, ponieważ niedoszły zamachowiec miał powiązania z odłamem Al-Kaidy w tym właśnie kraju.

"NYT" podkreśla, że odpowiedzialność ponoszą wszyscy: administracja George'a W. Busha, która przez siedem lat po 11 września nie reformowała systemu bezpieczeństwa narodowego; Kongres, w którym obie partie blokowały potrzebne zmiany; wreszcie administracja Obamy, która dotychczas nie wykazywała zainteresowania reformą niedoskonałego systemu bezpieczeństwa.

Z kolei "Washington Post" podkreśla, że Umar Faruk Abdulmutallab, nigdy nie powinien był móc wsiąść na pokład samolotu lecącego do USA. Stało się to możliwe dlatego, że zawiodła komunikacja pomiędzy amerykańskim Departamentem Stanu, Narodowym Centrum Zwalczania Terroryzmu (NCTC) oraz brytyjskim rządem.

W listopadzie ojciec Abdulmutallaba zgłosił w ambasadzie USA w Abudży (stolicy Nigerii), że jego syn, który w 2008 roku dostał dwuletnią wizę do USA, ma coraz bardziej radykalne poglądy i zniknął w Jemenie zrywając kontakty z rodziną. Ambasada przesłała tę informację do NCTC, gdzie nie zauważono jednak, że Abdulmutallab posiada wizę do USA i nie umieszczono go na liście osób z zakazem wjazdu - pisze "Washington Post".

Według dziennika na uwagę zasługuję również fakt że w maju brytyjski rząd odmówił niedoszłemu terroryście wizy i umieścił go na liście osób objętych nadzorem. Informacja ta powinna dotrzeć do NCTC, jednak najwyraźniej nie dotarła. (PAP)

keb/ ro/

int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)