Sędziowie przysięgli w procesie Zacariasa Moussauiego, oskarżonego o współudział w przygotowaniach do ataku 11 września 2001, zakończyli w piątek trzeci dzień obrad bez wydania wyroku.
Sędziowie zbiorą się w poniedziałek po weekendowej przerwie. Kiedy w środę oskarżenie i obrona przedstawiły wystąpienia końcowe, a sędziowie rozpoczęli naradę, oczekiwano, że wyrok zapadnie do końca tygodnia. W trwającym ponad trzy lata procesie w grę wchodzi tylko dożywocie albo kara śmierci.
Linia oskarżenia opiera się na przekonaniu, że FBI zapobiegłaby zamachowi, gdyby Moussaoui - który wcześniej został aresztowany - ujawnił FBI plany Al-Kaidy. W mowie końcowej prokurator David Raskin powiedział, że 37-letni Moussaoui jest winny śmierci blisko 3 tysięcy ludzi, ponieważ kiedy w sierpniu 2001 roku został aresztowany, milczał o przygotowywanym ataku.
Moussaoui, Marokańczyk z francuskim paszportem, to jedyny terrorysta oskarżony przed sądem w USA o współudział w zamachach terrorystycznych z 11 września. W czasie procesu zeznał, że miał być porywaczem piątego samolotu i staranować nim Biały Dom.
Aresztowano go w stanie Missouri, gdzie uczył się pilotażu w szkole lotniczej. Postawiono mu wtedy tylko zarzuty naruszenia przepisów imigracyjnych. Później jednak sam się przyznał, że jest terrorystą Al-Kaidy.(PAP)
awl/ 8776,arch.