Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Niewidomy chiński dysydent już w Nowym Jorku

0
Podziel się:

#
dochodzą kolejne wypowiedzi Chena
#

# dochodzą kolejne wypowiedzi Chena #

20.05. Nowy Jork (PAP/dpa) - Niewidomy chiński dysydent Chen Guangcheng, który w kwietniu uciekł z aresztu domowego, w sobotę wieczorem wraz z rodziną przyleciał do USA i jest już w Nowym Jorku, gdzie ma rozpocząć studia prawnicze. .

Chen przyleciał z Pekinu samolotem linii United Airlines. Na lotnisku Newark czekali na niego dziennikarze i sympatycy, z którymi dysydent jednak się nie spotkał.

Bezpośrednio z lotniska Chińczyk został przewieziony samochodem na uniwersytet w Nowym Jorku, na którym ma podjąć studia prawnicze. Uczelnia zaoferowała mu stypendium dla pracowników naukowych. "Jestem szczęśliwy, że dotarłem do Ameryki" - powiedział podczas powitania z władzami uczelni i studentami. Był zmęczony, ale też nie krył swej radości. "Przez siedem lat nie miałem nawet dnia na odpoczynek. Tutaj będę mógł fizycznie i psychicznie dojść do siebie" - stwierdził Chen. Dodał, że jest zadowolony, iż chińskie władze ze spokojem i powściągliwością traktują całą sytuację.

Dysydent wraz z żoną i dwójką dzieci osiedlił się w kompleksie uniwersyteckim Washington Square Village, gdzie mieszkają wykładowcy i studenci.

Wcześniej, podczas 14-godzinnego lotu do USA, 40-letni Chen wyznał dziennikarzowi stacji telewizyjnej CNN, że ma "mieszane uczucia" wyjeżdżając do USA. Zapewnił, że nie będzie ubiegał się o azyl polityczny w tym kraju, ani też że nie ma zamiaru zostać na stałe w Ameryce. Wyraził nadzieję, że będzie mógł powrócić do domu.

Chen niepokoił się także o to, jak jego decyzję o opuszczeniu kraju przyjmą chińscy dysydenci. "Proszę o urlop i mam nadzieję, że to zrozumieją" - tłumaczył.

Niewidomy dysydent wyrażał obawę, czy w odwecie za wynegocjowaną przy pomocy amerykańskich dyplomatów zgodę na wyjazd rząd nie będzie prześladował jego krewnych. Nie jest też jasne, czy otrzyma zezwolenie na powrót do ojczyzny.

Departament Stanu w wydanym oświadczeniu chwalił władze w Pekinie za powściągliwość i niekonfrontacyjne podejście do sprawy, która wzbudziła wiele emocji.

"Chcielibyśmy też wyrazić uznanie dla sposobu, w jaki udało się rozwiązać tę kwestię oraz wesprzeć Chena w dążeniu do studiów w USA i realizowania jego celów" - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu, Victoria Nuland.

Zadowolony z przybycia Chińczyka był też republikański kongresmen z New Jersey Chris Smith.

"Po latach znoszenia tortur psychicznych i fizycznych, więzienia i nienawiści, ten człowiek, Chen, który bronił kobiet przed przestępstwem jakim jest zmuszanie do aborcji, jest wreszcie wolny. Ameryka wita tę niezwykłą rodzinę z otwartymi rękami" - mówił ustawodawca z New Jersey.

Sprawa Chena wywołała dyplomatyczny spór na linii Waszyngton-Pekin. Ten zagorzały krytyk rządowej polityki jednego dziecka po ucieczce z aresztu domowego w kwietniu schronił się w ambasadzie USA w Pekinie. Po kilku dniach ją opuścił i trafił do stołecznego szpitala, gdzie leczył złamaną nogę.

Państwo Środka wyraziło niezadowolenie z faktu, że amerykańska placówka udzieliła schronienia aktywiście. W wyniku negocjacji Chiny zgodziły się wyrobić Chenowi i jego bliskim paszporty, aby mogli opuścić kraj, a USA zobowiązały się do jak najszybszego wydania im wiz.

Na początku maja Departament Stanu USA podał, że ten prawnik samouk otrzymał propozycję zatrudnienia od amerykańskiego uniwersytetu. (PAP)

ad/ sp/

11450059

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)